W Polsce toczy się dyskusja, jak karać za burdy, do których doszło przy okazji meczu Polska-Rosja oraz innych meczów Euro. Przestępstwo m.in. czynnej napaści na policjanta, trzeba karać surowo. Takie przestępstwa zawierają w sobie ogromny ładunek społecznej szkodliwości. Atakują wizerunek Polski na arenie międzynarodowej, tworząc fałszywy obraz Polaków jako ksenofobów i rasistów.
Krzysztof Kwiatkowski - Polityk i urzędnik, w latach 2009–2011 minister sprawiedliwości w pierwszym rządzie Donalda Tuska, w latach 2009–2010 także prokurator generalny, od 2013 prezes Najwyższej Izby Kontroli. Senator VII kadencji, poseł na Sejm VII kadencji.
Atakowanie drugiego człowieka, z uwagi na jego narodowość, to tzw. przestępstwo z nienawiści. Pobudki takiego sprawcy są bardzo niskie, niezależnie od tego, czy jest to Rosjanin, Polak czy obywatel innego kraju. Brak ostrej reakcji może powodować szerzenie sie takich karygodnych zachowań. Te elementy sąd powinien brać pod uwagę przy karaniu bandyty ulicznego.
Kara sama w sobie ma wychowywać sprawcę, ale ma także dodatkowo pełnić funkcję odstraszającą dla ewentualnych naśladowców. W odczuciu społecznym kara w zawieszeniu nie jest dotkliwa, tym bardziej nie odstrasza. Za dotkliwszą od kary pozbawienia wolności w zawieszeniu, Polacy uważają ograniczenie wolności z obowiązkiem nieodpłatnej pracy dla społeczeństwa. Kara więzienia, nawet krótkotrwała, to izolacja sprawcy na czas Euro w Polsce. To szansa na odstraszenie kolejnych, którzy chcą uderzyć w międzynarodowy wizerunek Polski. Wyroki sądów, które nie spełniają tych celów prokuratura może zaskarżać, domagając się wyższych kar lub nie wyrażać zgody na zbyt łagodne wyroki przy tzw. dobrowolnym poddaniu sie karze.
Powinniśmy także zastanowić się w parlamencie, czy nie zaostrzyć kar za bandytyzm uliczny, za tzw. przestępstwa z nienawiści. Decydujący głos przy ustaleniu indywidualnego wymiaru kary ma niezawisły sąd, który swobodnie ocenia dowody. Ale także sąd musi pamiętać, żeby kara odstraszała, a nie zachęcała potencjalnych sprawców. Polacy po swoim wysiłku w przygotowaniach do Euro, gościnności, którą okazują przyjezdnym, mają prawo oczekiwać, że nie zmarnuje tego grupka idiotów i bandytów. Niech to oni się boją, a nie spokojny obywatel.