Organizacje społeczne Lwowa zwróciły się do rady miejskiej z prośbą o zdemontowanie Szczerbca na Cmentarzu Orląt. W ich ocenie miecz ten jest oznaką "polskiej okupacyjnej symboliki wojskowej" w tym mieście - podały lokalne media. Sprawą zajęli się radni z partii Swoboda, która ma większość w lwowskiej radzie. Radni postanowili powołać tymczasową komisję, która zbada obiekty polskiego dziedzictwa historycznego we Lwowie, w tym na Cmentarzu Łyczakowskim, gdzie znajduje się Cmentarz Orląt.
"My, przedstawiciele społeczności Lwowa, jesteśmy głęboko zaniepokojeni antyukraińskim stanowiskiem strony polskiej oraz oskarżaniem żołnierzy UPA o ludobójstwo dokonane na ludności polskiej w latach II wojny światowej.(...) Obecność polskiej okupacyjnej symboliki wojskowej na terytorium muzeum 'Cmentarz Łyczakowski' jest zjawiskiem niedopuszczalnym i obraźliwym dla współczesnej ukraińskiej państwowości. Warto zaznaczyć, że obecnie na terytorium Polski nie ma żadnego panteonu, który symbolizowałby chwałę niemieckiego, rosyjskiego czy ukraińskiego oręża. Państwo polskie nigdy by się na to nie zgodziło" - podkreślili autorzy apelu. Uważają oni, że Szczerbiec na Cmentarzu Orląt powinien być rozebrany, zaś na jego miejscu należy postawić katolicki krzyż.
Iryna Farion, posłanka Swobody w Radzie Najwyższej Ukrainy, oceniła, że ostatnie zaostrzenie relacji polsko-ukraińskich wygląda na "rosyjską technikę", mającą nie dopuścić do oczekiwanego jesienią w Wilnie podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE.
Po uchwałach sejmu i senatu ws. zbrodni na Wołyniu Swoboda przygotowała własną uchwałę, w której proponuje, by Rada Najwyższa Ukrainy uznała za "czystkę etniczną o znamionach ludobójstwa" wysiedlenia Ukraińców z Polski w latach wojennych i powojennych. Swoboda domaga się także od ukraińskiego MSZ potępienia historycznej rekonstrukcji zbrodni wołyńskiej, która odbyła się w podkarpackim Radymnie.