Reklama.
Premier Gliński wygląda dobrze, jest profesorem, nosi okulary, powinien być wiarygodny. Rzecz w tym, że występuje bez jakiegokolwiek mandatu i nie mówi do parlamentu. Porusza się więc w wirtualu, a nie w realu.
Kaczyński chce doprowadzić do tego, aby partie opozycyjne odpowiedziały na pytanie – czy chcecie cudu? Głupio będzie odpowiedzieć – nie chcemy. O gwarancji realizacji cudu premier Gliński nic jednak nie mówi. Aha – ma być jak przedwojenny Grabski. W sumie… też na "G"…
Radzę więc wszystkim, którzy myślą, co tu się dzieje – po prostu zignorować tego człowieka i jego "program". Wdawanie się w dyskusję jest bez sensu i bez szans na sukces – kto się ośmieli polemizować z wizją raju?
Skoro Wielki Demiurg wykreował Glińskiego, to dlaczego sam nie podejmie się tego dzieła? Może to on jest problemem?
Jedno jest pewne – jeśli sobota nie obudziła premiera i Platformy, to czas to zrobić w poniedziałek. Jaki widać, licho nie śpi.