Brak jednoznacznej deklaracji w sprawie przyjęcia przez Polskę europejskiej waluty nie tylko zepchnie nas na margines Unii, ale także zbliży do umownej strefy Rubla. Kreml nawet nie wyobrażał sobie, jakim prezentem będzie dla niego „rząd Kaczyńskiego”.
Dosłownie chwilę po zaprzysiężeniu Emmanuel Macron, nowy Prezydent Francji udał się z wizytą do Berlina. Oczywiście można to nazwać „standardową procedurą” bo takie spotkania pomiędzy oboma krajami to już tradycja. Jednak kurtuazja w tym przypadku miała drugorzędne znaczenie. Unia Europejska wymaga zdecydowanych działań i przywódcy obu najważniejszych graczy w UE doskonale zdają sobie z tego sprawę. Co więcej wiedzą, że to właśnie od nich zależy przyszłość wspólnoty. To, jakie decyzje podejmie ten tandem będzie miało historyczny wpływ na całą Unię.
Tandem szykuje się do startu
Dyplomaci w Brukseli studzą emocje, a u niektórych także nadzieje. Oczywiście, że na faktyczne efekty będziemy musieli poczekać do jesieni. Wiele zależy od wyników wyborów we Francji i Niemczech. Merkel i Macron są ostrożni bo trwa kampania wyborcza w obu krajach. Niemniej wyraźny sygnał został wysłany ponownie. Będzie ściślejsza integracja i pomysły na nowe instrumenty oraz instytucje wokół których ta integracja będzie się odbywać. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
Strefa Euro jest gotowcem, wokół którego bez wątpienia integracja będzie postępować. Europa dwóch czy trzech prędkości stanie się faktem. Tymczasem rząd Beaty Szydło „wstaje z kolan” i ustawia się daleko na peryferiach. Kłopot polega na tym, że Waszczykowscy, Macierewicze i Ziobry przeminą, ale pozostawią nam „ruinę”, o której tak głośno mówili w kampanii wyborczej. Polska w ruinie staje się faktem za rządów Kaczyńskiego.
Koło ratunkowe
Jeszcze nie wszystko stracone. Polska powinna jasno zadeklarować, że będzie dążyć do przyjęcia wspólnej europejskiej waluty. Nie chodzi o nieodpowiedzialne podawanie dat, jak zrobił to kiedyś Donald Tusk. Trzeba powiedzieć naszym partnerom, że mamy jasno określony cel, a tym celem jest bycie za wszelką cenę w grupie państw, które już teraz tworzą twarde jądro Unii Europejskiej. W tej sprawie więcej ma dziś do powiedzenia maleńka Estonia czy Słowacja (z całym, ogromnym szacunkiem dla obu tych pięknych krajów). To jest jeden z kluczowych interesów naszego kraju i jest wielce prawdopodobne, że w tej sprawie rząd miałby poparcie opozycji. W tej sprawie mógłby zabrać chociażby Prezydent Andrzej Duda. Zamiast robić wrzutkę o referendum konstytucyjnym mógłby zainicjować ogólnonarodową dyskusję na temat Euro.
Mam nadzieję, ale nie mam złudzeń, że obecny rząd wykona jakikolwiek ruch w tej sprawie. No może poza kolejnymi wypowiedziami i decyzjami, które tylko pokażą ponownie skrajną niechęć do UE. Kaczyński z Szydło wpędzają Polskę w umowną strefę wpływu Rubla. Nikt nie będzie się w Unii za nami oglądał, nikt nie będzie czekał, a już na pewno nie poda ręki komuś, kto ją nieustannie kąsa. Polska osamotniona, na peryferiach zupełnie innej Unii niż do tej pory znaliśmy będzie osamotniona i nie będzie bezpieczna.