
Reklama.
Kompletnym przeciwieństwem młodych Hiszpanów jest Brazylia - tutaj liderów jest wielu. Jak widać po wynikach, taktyka skuteczna. Oscar, Lucas Moura, Neymar, Leandro Damiao - każdy miał swój moment, każdy pokazał przynajmniej chwilę magii. Przygotowania do mundialu trwają w najlepsze, i chociaż do poprawienia zwłaszcza w kwestii defensywy jeszcze wiele, to jest to materiał ludzki na medal za dwa lata. Dzisiaj Canarinhos zagrają w drugim półfinale wieczoru - przeciwko Korei Południowej, która w ćwierćfinale wyelminowała gospodarza Wielką Brytanię. To nie powinien być mecz z historią, Koreańczycy są w tej fazie, dzięki słabości rywali (wcześniej, tu trzeba przyznać, że wyjątek w tym temacie, dobry Meksyk, Gabon, Szwajcaria). Ale będą bramki!
Zresztą podobnie, jak w drugim meczu, w którym Meksyk zmierzy się z Japonią. Tu już sprawa faworyta jest dużo trudniejsza. Oba japońskie zespoły (kobiety, podobnie jak w przypadku ostatniego mundialu, są w finale, zmierzą się z Amerykankami) imponują przygotowaniem taktycznym i fizycznym. Nie strzelają wielu bramek, ale nie tracą ich w ogóle. Wyniki mówią same za siebie: 1-0, 1-0, 0-0, 3-0. Z Meksykanami Japończykom już tak łatwo nie będzie, siła ognia reprezentatów Środkowej Ameryki pozwoli im na strzelenie tej przynajmniej jednej bramki. Podsumowując, dwa półfinały, dwa mecze z bramkami. Zresztą to już taki trochę zwyczaj, bo ostatni mecz z mniej niż trzema trafieniami przydarzył się w Atlancie w 1996 roku, Argentyna pokonała wówczas Portugalię 2-0 (zawodnicy odbili sobie wówczas w meczach o medale: w finale Nigeria wygrała z Argentyną 3-2, Brazylia zdeklasowała Portugalię 5-0).