Media podjęły temat „Niezbędnika historycznego ” Instytutu Daszyńskiego rozprowadzanego przez SLD jako kompendium wiedzy o niedawnej przeszłości. Rano wysłuchałem na którymś z radiowych kanałów informacyjnych posła Dariusza Jońskiego z SLD (wg Wikipedii rocznik 1979) o pięknych latach 70-tych, wielkich inwestycjach i mieszkaniach budowanych w ekspresowym tempie. Sęk w tym, że krótko po przyjściu na świat posła Jońskiego miliony obywateli wyszły na ulice protestując przeciw temu rajowi na ziemi, znanym większości pod nazwą PRL.
Piszę o consciousness, a czasem o awareness. Chyba :)
Starsi koledzy posła Jońskiego pewnie do dzisiaj przypuszczają, że były to miliony niewdzięcznych idiotów, którym nigdy nie dość.
Panie Pośle, tym udręczonym niewdzięcznikom zabrakło i wolności i chleba. Ani Huta Katowice, ani wspaniała „gierkówka” budowana przez cudowne Ludowe Wojsko Polskie, ani mieszkania z przydziału po 25 latach czekania, ani telefony zakładane po 15 latach cierpliwości, ani auta na talony, ani nawet cukier, którego pewnie nie zabrakło w Pana domu, gdyż uwielbiany przez Pana formację Gierek zadbał, aby każdy obywatel miał formalny przydział na kartki, nie zastąpiły pragnienia bycia wolnym i sytym.To był straszny kraj i nie wszyscy widzieli go i widzą tak kabaretowo jak Bareja w swoich filmach.
Jest w naszym kraju wielkie pokolenie wspaniałych ludzi, których data urodzenia zdeterminowała ich życie. Dzieciństwo w czasie wojny, dorastanie w reżimie stalinowskim. Dorosłe życie w protezie cywilizacyjnej, jaką był PRL na tle dramatów, które przeżywali, mogło i może stanowić jakiś optymistyczny punkt odniesienia.
Żerowanie na ich życiowym dramacie umęczenia, spędzonym w kolejkach i walce o przyszłość swoich dzieci, podsuwając im wspomnienia z młodości jest obrzydliwe.
Nie chcę się wypowiadać w imieniu setek tysięcy, powiem zatem za moją Mamą, lat 79, w świetnej formie fizycznej i duchowej. Ona pamięta Pana ideologicznych protoplastów, Gierka i całą tą skorumpowaną bandę. Pamięta rodzaj upodlenia, gdy radość z otrzymanego przydziału na mieszkanie w wielkiej płycie, zastępowała wszystkie wyższe uczucia. Nie wspomnę już o mnie, pamiętającego z fotograficzną pamięcią sceny dzieciństwa, gdzie „wystana” pralka automatyczna stała się przedmiotem podziwu sąsiadów.
Do takiego stanu radości via upokorzenie chcieli nas dopchać kolanem partyjni bonzowie, skorumpowani i sprzedajni. Umknęło to Panu, gdyż rozkoszował się Pan dzieciństwem, a rodzice Pana pokolenia niechętnie opowiadali swoim dzieciom o tym, jakich dramatycznych życiowych kompromisów musieli dokonać, aby ich dzieci poznały smak czekolady czy banana raz w roku na Boże Narodzenie. O smaku wolności nie wspomnę, tak bardzo był odległy i egzotyczny.
No cóż, nie udało się i nie uda się. Moja Mama i pokolenie tamtych czasów nie da Pana koleżkom zmanipulować nut na historycznej partyturze wspomnień. Tę partyturę można czytać na wiele sposobów, ale każdy fałsz zawsze wyjdzie na jaw. To prawda, że nie wszystkim się powiodło w nowej rzeczywistości i oczywiście należy Polskę zmieniać na lepsze, ale to nie powód, aby mysleć, że to pokolenie głuchych i ślepych.
Raz już się Panu nie udało. Nie przekonał Pan Polaków, ze Powstanie Warszawskie wybuchło w 1988r. Nie uda się i tym razem. Nawet jeśli wydrukujecie encyklopedię a nie tylko broszurę, jak teraz, to i tak pamiętać będziemy prawdziwa historię, jak pokolenie wspaniałych Polaków zostało poświęcone przez bandę czerwonych darmozjadów dla Dworca Centralnego i Trasy Łazienkowskiej. Poświęcone przez Pana politycznych poprzedników w imię ...no właśnie w imię czego?