
Magdę Goebbels oceniałem jednoznacznie. To kobieta, która w imię ideologii zamordowała swoje dzieci. I oceny tej nie zmieni fakt, że była zaślepiona przez ideologię.
REKLAMA
Okładkę książki Anji Klabunde zdobi idylliczne zdjęcie. Na tarasie budynku stoją szczęśliwi rodzice, trójka ich dzieci i dobrotliwy wujaszek Adolf. Wszyscy są uśmiechnięci i zadowoleni. Nic nie zwiastuje nadchodzącej wojny, partia, której członkami są uwiecznione na fotografii osoby dorosłe, zdobyła pełnię władzy, kraj kwitnie, a jego mieszkańcy, są zadowoleni. Nic nie wskazuje na to, że mężczyźni z okładki książki wywołają krwawą wojnę, której celem nie będzie podbój ziemi, ale wyeliminowanie ludzi, którzy odbiegają od wzorca nordyka. Nic nie wskazuje na to, że kilak dni przed zakończeniem tej wojny, wszyscy obecni na fotografii stracą życie.
Nie trudno się domyślić, że kobieta z fotografii to Magda Goebbels. Anja Klabunde analizując jej życie doszła do smutnego wniosku. Magda uległa nazistowskiej ideologii z prozaicznego powodu. Tylko wśród nazistów nie czuła się wyobcowana. Dom rodzinny, internat, pierwsza miłość i małżeństwo naszej bohaterki naznaczone były wyobcowaniem. To poczucie alienacji charakterystyczne jest dla wszelkiej maści terrorystów, dla ludzi, których urzeka poczucie wspólnoty i jedności.
Czy takie zaślepienie ideologią, oddanie się jej za poczucie przynależności może usprawiedliwiać wszystko, co zrobiła Magda? Przebolała śmierć swojej pierwszej miłości, liczne zdrady męża, zrezygnowała z okazji, by poukładać na nowo własne życie. Była więc gotowa do wyrzeczeń, ale w imię czego? Miłości do męża? A może faktyczną jej motywacją była miłość do Wodza Tysiącletniej Rzeszy? Pytania możemy mnożyć i nikt z historyków nazistowskich Niemiec nie potrafił na nie jednoznacznie odpowiedzieć.
Nie chcę streszczać książki Anji Klabunde. Recenzja nie jest ani omówieniem, ani też brykiem. Obowiązkiem moim jest napisać coś o samej książce. Autorka dorabia Magdzie Goebbels ludzką twarz nieszczęśliwej kobiety. Nie usprawiedliwia jej postępków, ukazuje jednak kontekst sytuacji, w której Magda Goebbels dokonała swej najcięższej zbrodni. Dodatkowo, Autorka uchyla się nie tylko od usprawiedliwienia, ale też potępienia swej bohaterki. Postawa ta jest niebezpieczna. Oto naziści ukazywani są jako ludzie nieszczęśliwi. Od tego momentu tylko krok do uznania ich za ofiary własnej ideologii, do zamiany ról katów i ofiar. Co prawda nie odkładamy książki z przekonaniem, że Magda Goebbels była jedynie ofiarą, nie możemy więc postawić Autorce zarzutu relatywizowania tej postaci. Jednak czytając książkę Anji Klabunde musimy przede wszystkim pamiętać o pomordowanych, przez Magdę, dzieciach.
