W poniedziałek złożę wniosek o przesłuchanie członków tzw. podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej oraz Antoniego Macierewicza. Ostatnią ich "rewelacją" jest, że znaleźli dowód na zapis "wybuchu" na taśmie rejestratora danych. Po teorii o dwóch wybuchach, bombie termobarycznej, mgle etc. podkomisja po raz pierwszy powiedziała, że ma jakiś dowód, a nie teorię.
Są dwie możliwości: albo mamy do czynienia ze zwykłym łgarstwem albo z niebywałą wręcz kompromitacją prokuratury, która przez siedem lat śledztwa (w tym ostatnie 2 lata pod rządami PiS) nie znalazła żadnego "śladu wybuchu" na rejestratorze.
Ponieważ dotychczasowe działania podkomisji sprowadzały się do wygłaszania teorii, które potem porzucano, to uważam, że tym razem Panowie powinni pójść do Prokuratury Wojskowej i zeznać pod groźbą odpowiedzialności karnej co "nowego" "ustalili" na temat zapisu rejestratora. I przedstawić dowody na swoje słowa. Zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy podlega karze do 8 lat pozbawienia wolności.
Apeluję do Prokuratury Wojskowej o pilne wezwanie członków Podkomisji, a w imieniu reprezentowanych członków rodzin ofiar katastrofy złożę stosowny wniosek w poniedziałek. Nie wyobrażam sobie, aby Prokuratura odmówiła przeprowadzenia tego dowodu.