
Władze Korei Północnej zamknęły ośrodek przemysłowy w Kaesong, który według ekspertów był jednym z ostatnich czynników powstrzymujących wojnę na Półwyspie. W tej specjalnej strefie ekonomicznej 120 południowokoreańskich firm zatrudniało około 50 tys. mieszkańców Północy. Strefa miała też ważne znaczenie dla podtrzymania niewydolnej gospodarki państwa Kimów.
REKLAMA
W środowy poranek nie wpuszczono pracowników z Korei Południowej do kompleksu gospodarczego Kaesong, który znajduje się na na terenie Korei Północnej i jest jedynym wspólnym przedsięwzięciem obu państw. Około 120 firm z Południa korzysta z taniej siły roboczej i zatrudnia około 50 tysięcy obywateli Korei Północnej, którzy w ciągu roku wytwarzają towary o wartości ok. 470 mln dolarów.
Zobacz też: Kim Dzong Un zmienia premiera – umacnia się jego władza, ale wzrasta zależność od rodziny
Władze Korei Północnej nie wpuściły pracowników do strefy, zgadzając się jedynie na wyjazd 861 pracowników, którzy już tam przebywali. Choć południowokoreańskie ministerstwo wezwało Północ do ponownego otwarcia strefy, możliwy jest czarny scenariusz, czyli całkowite jej zamknięcie.
To z kolei źle rokowałoby na przyszłość, bo to właśnie względy finansowe według ekspertów powstrzymują Kim Dzong Una przed rozpoczęciem wojny. Dlatego liczono, że dopóki działa Kaesong, kolejne groźby dyktatora to tylko puste słowa. Jeśli Północ nie otworzy ponownie strefy przemysłowej, takiego hamulca już nie będzie.
Kamil Sikora za TVN24
