Izrael krytykuje Google za wprowadzenie nazwy "Palestyna"
Izrael krytykuje Google za wprowadzenie nazwy "Palestyna" Fot. shutterstock.com
Reklama.
Jak wyjaśniało Google przy okazji zmiany, firma poszła "śladem ONZ". W zeszłym roku bowiem Organizacja Narodów Zjednoczonych przyznała Palestynie status "nieczłonkowskiego państwa obserwatora". Przedstawiciele Google zaznaczali też, że swoją decyzję konsultowali z "wieloma źródłami i władzami".
Według Izraela jednak na taką zmianę jakościową w Palestynie jest za wcześnie, bo rozmowy pokojowe na tym terytorium jeszcze się nie zakończyły. To, oczywiście, żądanie wirtualne, bo pokoju między Palestyną i Izraelem nie ma od kilkudziesięciu lat i póki co nie zanosi się na to, by coś miało się w tej kwestii zmienić. A biorąc pod uwagę fakt, że rozmowy pokojowe na Bliskim Wschodzie trudno jest zakończyć między innymi z powodu braku dobrej woli politycznej Izraela, to stanowisko tego kraju w sprawie zmian w Google zakrawa na hipokryzję.
Co więcej, wiceminister spraw zagranicznych Izraela Zeew Elkin stwierdził, że posunięcie internetowego giganta "szkodzi procesowi pokojowemu" i "jest bardzo problematyczne". – Wśród palestyńskich przywódców sprawia to wrażenie, że mogą w ten sposób osiągnąć pożądany rezultat – stwierdził Elkin. Jasno więc wiceminister stwierdził, że Google może robić, co chce, ale dla Izraela nic to nie zmienia.
Krytyka ze strony Izraela zdaje się jednak nie przejmować Google, a tym bardziej Palestyńczyków. Ci ostatni cieszą się z tego, że gigant przyjął ich postulat – bo to oni sami zgłosili się do Google'a o używanie nazwy "Palestyna".
Źródło: gazeta.pl
Michał Wąsowski