Musi być zawsze zachowany ten specyficzny "dress code". W garniturach panowie chodzą, krawaty, buty stosowne nie sandały ze skarpetami. Niektórzy noszą muszki. Jeden jest taki.
Ostatnio miał krawat na sobie gdy przemawiał swoim fatalnym angielskim. Moja teoria, że "mózg polityka jest w krawacie" legła w gruzach. Dalej mówił jakby miał muszkę swoją pod szyją. Dalej nie dało się tego słuchać.