Skojarzenia to przekleństwo, lecz możemy dziś dać głowę, jakiekolwiek podobieństwo jest zupełnie przypadkowe - to słowa piosenki. Ale skojarzenia jakie miał sędzia Tuleya w sprawie działań i metod CBA przypadkowe nie są. Są absolutnie uzasadnione. Podobieństwo też nie jest przypadkowe.
Kocham politykę, sport i muzykę poważną, ale przez szacunek dla Was, o tej ostatniej pisać nie będę
"Nocne przesłuchania mogą budzić skojarzenia z okresem stalinowskim" - powiedział Tuleya. A nie mogą? Nawet za Gomułki i za Gierka, także za Jaruzelskiego, takich praktyk nie było. Po co takie nocne przesłuchania? Bo chłopcy z CBA, bo dzielni prokuratorzy od Ziobry dzień i noc pracowali dla dobra RP? Oczywiście IV RP? Nie, bo w nocy najłatwiej zmusić człowieka, by zeznawał przeciw sobie.
NKWD aresztowała ludzi zawsze w nocy. Dlaczego? Bo wtedy byli bezbronni. Noc jest czasem, gdy bezprawie czuje się wszechmocne i bezkarne.
Na Tuleyę rozpoczął się zmasowany atak. Bo mu się źle skojarzyło? Drodzy panowie Ziobro i Kamiński, narobiliście przez dwa lata dość zła. Przez dwa lata wszystko wam się kojarzyło z układem, z przestępstwem, z korupcją. I gdzie te wyroki przeciw waszym ofiarom, co? Nie mówię o wyroku śmierci na Barbarę Blidę.
Jasne, że czas IV RP, wszechmocy CBA i różnych Ziobrów i Kamińskich nie był czasem neostalinizmu. Na szczęście mimo prób nie udało im się zdławić społecznego oporu przed zapędami tamtej władzy. Był Trybunał Konstytucyjny, który zapobiegł kilkudziesięcioletniej masowej lustracji. Była część mediów, która też broniła wtedy liberalnej demokracji. Byli wreszcie wyborcy, którzy 21 października 2007 roku pokazali PIS-owi drzwi. I pokazują im je od tego czasu przy każdych wyborach.
Tamtego czasu zapomnieć nie można. Pohukiwań na media i lekarzy, łże elity i wydumanych przedstawicieli układu, odzyskiwania mediów i MSZ-ów, aresztów wydobywczych, nocnych przesłuchań. polowań na biznesmenów(przepraszam, oligarchów), zatrzymań w świetle kamer, obrażania wszystkich, którzy mieli czelność sprzeciwiać się wizji świata i Polski według PIS.
Sędzia Tuleya wiedział zapewne, że jeźdźcy niedoszłej na szczęście apokalipsy, rzucą się na niego ze wszystkich stron. Nie przestraszył się. Chwała mu.
A teraz trzeba pójść dalej. Wyświetlić całą prawdę o tamtej sprawie i o wielu innych sprawach z tamtych nieszczęsnych dwóch lat. Nie po to, by na kimkolwiek się mścić. Po to, by nigdy nie doszło do powtórki z tamtych metod, które jak słusznie powiedział sędzia Igor Tuleya, mogą się oczywiście kojarzyć z czasami stalinowskimi.