
Tak się składa, że dwie według mnie najpiękniejsze polskie piosenki są o jesieni lub na jesiennych motywach. Tekst jednej „Mimozami jesień się zaczyna”, śpiewanej przez Czesława Niemena, pochodzi z wiersza Juliana Tuwima. Słowa drugiej „W żółtych płomieniach liści”, śpiewanej przez Łucję Prus i Skaldów, napisała Agnieszka Osiecka.
Było to w zamierzchłych czasach, gdy słowa naszych piosenek były poezją lub ocierały się o poezję i nie wyglądały na twory sztucznej inteligencji ani grafomańskie wypociny beztalenci.
Oczywiście nie o piosenkach dziś i nie o poezji będzie mowa, ale o polityce oraz jej dość jesiennych dla niektórych barwach i nastrojach. Parafrazując Tuwima, dla PiS-u, Kaczyńskiego i działaczy tej partii „nazwiskami jesień się zaczyna”. Codziennie nowy złoczyńca z PiS dostaje zarzuty lub informację, że akt oskarżenia jest już w drodze. Nic nie wskazuje na to, że to koniec tego przyspieszenia rozliczeń. Wręcz przeciwnie.
