Stosując nieznane w demokracji procedury, Prezes chce powołac prof. Glińskiego na nieznane światu stanowisko, na które nie ma on i tak najmniejszych szans. Ośmieszenie totalne.
Filozof prawa i konstytucjonalista, publicysta, bloger
W wywiadzie dla TVN24, profesor Gliński „podkreślił, że to dla niego zaszczyt być kandydatem na premiera, choć próbuje się go ośmieszać”.
Pełna zgoda w obu sprawach. Bycie kandydatem na premiera sprawia profesorowi najwyraźniej przyjemność, jest traktowane przez niego jako zaszczyt i powód do chluby. Gotów jestem, tak z dobrego serca, a ponadto bo mnie to nic nie kosztuje, zawsze sprawiać mu taką przyjemność, nazywając go stale i zawsze Permanentnym Kandydatem na Premiera (PKP).
I po drugie – rzeczywiście, próbuje się go ośmieszać. Winnym tego procederu jest Jarosław Kaczyński. Wnioskuję o tym z trzech przyczyn, które – jak profesor profesorowi – zaraz tu PKP prof. Glińskiemu wyłożę.
Po pierwsze – bo jest ośmieszającym profesora Glińskiego oszustwem sugestia, że może być coś takiego jak „premier techniczny”. W ustroju parlamentarnym premierem może być tylko osoba, mająca poparcie partii lub koalicji, które na niego głosowały. To poparcie wiąże się z ich przekonaniem, że ów premier – i rząd – skłonny jest realizować program polityczny tej partii lub koalicji. Rządzenie jest kwestią polityki a nie techniki. Techniką to jest naprawianie telewizorów lub usprawnienie wodociągów.
W rządzeniu mamy do czynienia z wyborami wartości – a więc z polityką. A już zwłaszcza „technicznym” nie będzie Prof. Gliński, przewodniczący rady programowej PiS. Używanie więc pojęcia „rząd techniczny” albo „premier” techniczny, ośmiesza PKP prof. Glińskiego, bo ma tyle sensu co zimny upał – sugeruje zatem, że jako premier, prof. Gliński będzie bytem nieistniejącym, oksymoronem.
Po drugie – następuje ośmieszenie procedury konstruktywnego wniosku nieufności przez Prezesa, gdyż z istoty swojej procedura ta stosowana jest tylko w przypadku kryzysu rządowego – czyli gdy aktualny rząd nie ma już poparcia parlamentarnego, a nie wtedy, gdy po raz kolejny doszło się do wniosku, że rządu się nie lubi. W Polsce nie ma kryzysu rządowego w ścisłym, konstytucyjnym znaczeniu tego słowa, rozumianym jako rząd bez poparcia większości Sejmu. Natomiast fakt, że opozycja rządu nie lubi, jest, by tak rzec, elementem wpisanym w samą zasadę demokracji, chronicznym i naturalnym.
Po trzecie– Jarosław Kaczyński ośmiesza prof. Glińskiego, bo wiadomo doskonale, że nie ma najmniejszej szansy na wybór – i to bez względu na to czy profesor wystąpi w Sejmie osobiście, czy w tablecie, smartphonie lub na obrazku. Wystawia więc go w charakterze marionetki bo sam nie chce godzić się na upokorzenie pewnej przegranej. Jest to ośmieszające i upokarzające PKP prof. Glińskiego – zwłaszcza gdy jeden z przybocznych Prezesa, już nie pamiętam który, powiedział był, że „misja” prof. Glińskiego trwałaby tylko do wyborów, a potem już byłoby tak jak trzeba, czyli Prezes na premiera.
A zatem stosując nieznane w demokracji procedury, Prezes chce powołać PKP prof. Glińskiego na nieznane światu stanowisko, na które nie ma on i tak najmniejszych szans. Ośmieszenie totalne.
Pytanie więc – dlaczego prof. Gliński na to się zgadza? Odpowiedź pewno tkwi w zacytowanym na wstepie zdaniu z TVN24. Bo traktuje to jako zaszczyt.