Ale się zrobił pasztet. Dzielny minister Waszczykowski ujawnił marksistowsko-lewacki spisek wege-rowerzystów, mający na celu propagowanie zupełnie obcych naszemu narodowi wartości. W dodatku ujawnił go w prasie międzynarodowej, więc prawdopodobnie nie da się już prawdy ukryć. Jako miłośnicy kuchni wegetariańskiej i jazdy na rowerze poczuliśmy się zdemaskowani. Nasze armaty odpowiadają zatem ogniem zupełnie już otwarcie.
Beata Martynowska & Marek Łaskawiec. Założyciele firmy „Spiżarnia” specjalizującej się w tradycyjnej polskiej żywności. Wspólnie prowadzą blog kulinarny www.zniejednegogarnka.pl. Prywatnie małżeństwo...szczęśliwe.
Przygotowaliśmy bowiem dla naszych gości (w końcu w środę dzień wolny, więc można świętować) wegetariański pasztet. Ponieważ jest to pasztet także marksistowsko-lewacki, zrobiliśmy go z buraków, żeby wyszedł odpowiednio czerwony, bo w końcu pod takim sztandarem gromadzą się wege-rowerzyści. Swoją drogą konserwatywni miłośnicy dwóch kółek lub/i kuchni wegetariańskiej muszą się od dzisiaj czuć wyjątkowo podle. Do pasztetu oprócz buraków dodaliśmy jeszcze obowiązkowo czerwoną soczewicę, kaszę jaglaną (tak ulubioną przez lewackich miłośników detoksów), cieciorkę (tak, tak tę, z której robi się narodowo obcy hummus) oraz – o zgrozo – quinoę, czyli komosę ryżową, będącą przysmakiem wegetariańskiej hipsterskiej młodzieży z okolic Placu Zbawiciela. W tajemnicy przyznamy się także, że jednym ze składników naszego pasztetu jest mielona konopia – w końcu z okazji nowego roku można choć raz pojechać po bandzie. Jakby tego jeszcze było mało, wszystkie składniki kupione zostały w sklepie eko, który jak cały ekologiczny sektor jest zapewne elementem lewackiej siatki, o czym – zapewne przez roztargnienie – minister wspomnieć zapomniał.
A gdzie w tym wszystkim rowery? – zapyta ktoś dociekliwy. Ano, po buraki pojechaliśmy na rowerze. I to pomimo trzaskającego mrozu. Ale skoro zostaliśmy zdemaskowani, ciężko było tak po prostu odpalić samochód i – jak przykazał minister Waszczykowski – pojechać nim do sklepu.
Składniki:
3 średnie buraki (mniej więcej wielkości pięści)
100 g ugotowanej komosy ryżowej
100 g ugotowanej czerwonej soczewicy
200 g kaszy jaglanej
200 g ugotowanej cieciorki
3 łyżki klarowanego masła
1 łyżka mielonej konopi
4 jajka
2 ząbki czosnku
1 czerwona papryczka chilli
1 łyżeczka kolendry
1 łyżeczka gorczycy
1 łyżeczka kozieradki
1 łyżeczka curry
2 łyżeczki kurkumy
1 łyżka mielonego siemienia lnianego
Sól, czarny pieprz do smaku
Przygotowanie:
Na rozgrzane na patelni masło wrzucamy posiekany czosnek i papryczkę i przez chwilę podsmażamy. Następnie dodajemy kolendrę, kozieradkę, gorczycę, curry oraz kurkumę, a następnie dokładnie mieszamy i podsmażamy aż przyprawy zaczną pięknie pachnieć. Dodajemy umyte, obrane i starte na grubej tarce buraki i dusimy przez ok. 20 minut, dodając od czasu do czasu odrobinę gorącej wody, jeśli buraki są zbyt suche. Mielimy uduszone buraki wraz z komosą ryżową, soczewicą, cieciorką i doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Dodajemy roztrzepane jajka, mieloną konopię i dokładnie mieszamy. Tak przygotowaną masę wykładamy do rynienki wysmarowanej masłem i oprószonej siemieniem lnianym. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 170 stopni i pieczemy przez ok. 30 minut aż pasztet się wyzłoci. Przed podaniem dokładnie wystudzamy – najlepiej przez noc w lodówce. Można podawać z żurawiną, chrzanem lub ćwikłą – my jedliśmy go z naszą spiżarnianą konfiturą z cebuli.