Niewielu lekarzy zarabia po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Większość musi zadowolić się o wiele niższymi stawkami. Niestety trudno to Polakom wytłumaczyć. Wiele osób jest oburzonych, że środowiska lekarskie chcą wprowadzenia płacy minimalnej dla pracowników ochrony zdrowia, w tym dla lekarzy.
Często słyszy się, że lekarze i tak dobrze zarabiają, a chcą jeszcze ustalenia minimalnej płacy. Jak to jest z tymi zarobkami możemy zobaczyć na przykładzie pensji lekarzy z województwa śląskiego. Śląska Izba Lekarska opublikowała ile zarabiają lekarze pracujący na jej terenie.
Dużo, to znaczy ile?
Samorząd lekarski przeanalizował wysokość zasadniczego wynagrodzenia (brutto) lekarzy zatrudnionych na podstawie umowy o pracę (w opracowaniu uwzględniono płacę zasadniczą bez wysługi lat i innych dodatków tzw. stałych do pensji i funkcyjnych) w przeliczeniu na pełny etat z obszaru działania Śląskiej Izby Lekarskiej z podziałem na 5 grup
Informacje o zarobkach lekarzy Izba uzyskała z 73 jednostek leczniczych, przede wszystkim ze szpitali. Przeanalizowano otrzymane dane z 55 jednostek (w analizie uwzględniono tylko te, które przesłały pełne informacje). Dane dotyczą łącznie ponad 3000 etatów lekarskich.
Jak podaje Śląska Izba Lekarska, z analizy przesłanych informacji wynika, że minimalna wysokość wynagrodzenia miesięcznego i wartość godziny pracy (pełny etat – śr.165 godz/mies) w poszczególnych grupach wynosi:
– lekarz bez specjalizacji to 2253 zł (brutto), czyli 13,65 zł (brutto) za godzinę,
– lekarz z I st. specjalizacji to 2553 zł (brutto), czyli 15,47 zł (brutto) za godzinę,
– lekarz z II st. specjalizacji do 40 r.ż. to 2800 zł (brutto), czyli 16,97 zł (brutto) za godzinę,
– lekarz z II st. specjalizacji po 40 r.ż. to 2787 zł (brutto), czyli 16,89 zł (brutto) za godzinę,
– lekarz na stanowisku kierownika/ordynatora to 3458 zł (brutto), czyli 20,95 zł (brutto) za godzinę.
Z tych samych danych wynika, że mediana w zakresie płac miesięcznych i wartość godziny pracy (pełny etat – śr.165 godz/mies) wynosi:
– lekarz bez specjalizacji to 3207 zł (brutto), czyli 19,43 zł (brutto) za godzinę,
– lekarz z I st. specjalizacji to 3400 zł (brutto) czyli 20,61 zł (brutto) za godzinę,
– lekarz z II st. specjalizacji do 40 r.ż. to 3909 zł (brutto) czyli 23,69 zł (brutto) za godzinę,
– lekarz z II st. specjalizacji po 40 r.ż. to 4074 zł (brutto) czyli 24,69 zł (brutto) za godzinę,
– lekarz na stanowisku kierownika/ordynatora to 4696 zł (brutto) czyli 28,46 zł (brutto) za godzinę.
Apel o osobiste zaangażowanie
O wprowadzenie płacy minimalnej apeluje Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy i inne związki zawodowe.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy zwrócił się nawet z apelem do premier Beaty Szydło o, jak to ujmuje, osobiste zaangażowanie w rozwiązanie jednego z najbardziej nabrzmiałych problemów polskiej służby zdrowia jakim jest brak sprawiedliwego systemu wynagradzania pracowników medycznych.
Zdaniem OZZL, wbrew pozorom nie jest to problem ograniczonej (chociaż wielkiej, bo liczącej kilkaset tysięcy) grupy pracowników, ale problem ogólnospołeczny, gdyż jego skutki dotykają też pacjentów i mają bezpośredni wpływ na dysfunkcjonalność publicznej ochrony zdrowia.
Według Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego OZZL, w krajach nietotalitarnych, szanujących prawo i sprawiedliwość problem wynagrodzeń personelu medycznego w publicznej służbie zdrowia rozwiązany jest na jeden z dwóch sposobów: albo na drodze rynkowej, kiedy państwo refunduje swoim obywatelom rynkowe koszty leczenia – wówczas pensje personelu medycznego też mają rynkową wartość, albo na drodze dwustronnych, równoprawnych negocjacji między reprezentacją pracowników a faktycznym dysponentem środków publicznych, czyli – z reguły – państwem. Wówczas do tych wynegocjowanych wynagrodzeń dopasowane są ceny refundowanych świadczeń zdrowotnych.
Problem nie rozwiązany od lat
Przewodniczący podkreśla, że OZZL od wielu lat zwracał się do kolejnych rządów, również do obecnego o rozwiązanie tego problemu - bezskutecznie. W ostatnich miesiącach także grupa 9 związków zawodowych skupiających wszystkie zawody medyczne w specjalnym liście do premier wysunęła podobny postulat.
“Nie odpowiedziała Pani na ten list. W ostatnich dniach w podobnym tonie wypowiedział się NSZZ Solidarność. Apelujemy do Pani Premier o nielekceważenie tego problemu i osobiste zaangażowanie się w rozwiązanie jednego z najbardziej nabrzmiałych problemów polskiej służby zdrowia jakim jest brak sprawiedliwego systemu wynagradzania pracowników medycznych. Jest oczywiste, że przerasta to możliwości samego Ministra Zdrowia, bo musi wiązać się z istotnym zwiększeniem nakładów na publiczną opiekę zdrowotną” – czytamy w liście.
Nie wszyscy świetnie zarabiają
O tym, że nie wszyscy lekarze zarabiają krocie przypominają też lekarze rezydenci, którzy na 18 czerwca zapowiedzieli manifestację w Warszawie. Będą protestować m.in. przeciwko bardzo niskim pensjom. Przypomnijmy, że zarabiają 2200 zł netto lub 2500 zł netto, jeśli robią tzw. specjalizację deficytową, a są to pełnoprawni lekarze w trakcie zdobywania specjalizacji. Żeby leczyć nie muszą jej posiadać.
Utarło się, że lekarze to jedna z najlepiej zarabiających grup zawodowych. Ci najlepsi, najbardziej znani i popularni rzeczywiście zarabiają świetnie. Niestety oprócz nich jest cała rzesza ciężko pracujących, dobrych specjalistów, którzy o dostatnim życiu mogą pomarzyć.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapewnił lekarzy, że chce pracować ze związkami nad wypracowaniem rozwiązań ustawowych dotyczących płacy minimalnej pracowników ochrony zdrowia. To oczywiście wymaga dodatkowych nakładów finansowych na ochronę zdrowia.
Napisz do autora: anna.kaczmarek@natemat.pl
Reklama.
Udostępnij: 6
Dr Krzysztof Bukiel
Przewodniczący OZZL
W Polsce jest inaczej. Nie ma cen rynkowych i nie ma rynkowych wynagrodzeń. Nie ma też normalnych, równoprawnych negocjacji między państwem a reprezentacją pracowników. Państwo narzuca dowolnie niskie (poza nielicznymi wyjątkami) ceny za refundowane świadczenia zdrowotne i zmusza szpitale do zbilansowania się, a pensje pracowników mają być buforem łagodzącym niedobór publicznych środków przeznaczonych na lecznictwo. Każdy realny sprzeciw pracowników wobec tej niesprawiedliwości, np. w postaci strajku, traktowany jest przez rządzących jako „porzucenie chorych”. Ten szantaż moralny stosowany przez państwo wobec pracowników medycznych jest podstawą utrzymania niesprawiedliwego sytemu.