Jerzy Zięba, najbardziej znany współczesny znachor w Polsce, posunął się chyba za daleko. Tym razem na swoim profilu przekonuje czytelników, żeby wyłączyli Wi-Fi… bo powoduje bezpłodność. Jego zdaniem prawie 60 proc. dziewczynek w wieku szkolnym może mieć z powodu Wi-Fi większe ryzyko poronień i uszkodzeń płodu.
„Badania... mam ich ponad 630, a od 2007 jest ich już ponad 1 800 ! Mam je tu cytować? Google jest ich PEŁEN!” - pisze Jerzy Zięba na Facebooku.
W to nie chcą uwierzyć
Komentarze pod tym wpisem są trochę inne niż zwykle pod postami Jerzego Zięby, dlatego pisze on o badaniach dostępnych w sieci. Najczęściej czytający jego teksty wierzą w przedstawiane przez niego historię, aprobują zalecane metody leczenia czy porady. Czasami zdarza się ktoś, kto dopytuje i wątpi. Tym razem jest inaczej. Pojawiło się wiele komentarzy, które poddają pod wątpliwość teorię znachora. Jest też trochę komentarzy prześmiewczych, których, co tu dużo mówiąc, trudno uniknąć prezentując takie teorie.
Nie ma się co jednak dziwić Jerzemu Ziębie, skoro kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się, że minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, szuka dowodów na testowanie broni elektromagnetycznej na Polakach. Oczywiście obwieszanie się telefonami komórkowymi, obstawianie łóżek komputerami czy telewizorami raczej zdrowe nie jest, ale żeby od razu wiązać to z ryzykiem bezpłodności?
Nie pierwszy absurd
Choć trzeba przyznać, że Jerzy Zięba nie jest pierwszy w wyszukiwaniu absurdalnych sposobów na walkę z bezpłodnością. Mieliśmy już rady wiceministra zdrowia Jarosława Pinkasa, żeby mężczyźni skończyli z obcisła bielizną, miał nam pomóc też pasek Św. Dominika, który co prawda nie leczył ale wzywał małżonków do gorliwej modlitwy w intencji posiadania potomka. Nie mówiąc już o innych „kosmicznych zaleceniach”.
Niestety parom, które nie mogą doczekać się dziecka nie pomoże wyłączenie Wi-Fi, no chyba, że korzystanie z internetu jest przyczyną braku kontaktów seksualnych…
Zresztą nie wiem jak można zastosować się do unikania Wi-Fi. Możemy wyłączyć je w domu, ale czy nasz sąsiad da się namówić na wyłączenie swojego? Zresztą tak samo dziwnie na naszą prośbę o wyłączenie Wi-Fi może zareagować nasz pracodawca, a przecież to w pracy spędzamy większą część dnia.
Nie da się wyłączyć
Biorąc na poważnie ostrzeżenia znachora musielibyśmy się pogodzić z szybkim wymieraniem naszego gatunku, dlatego że w dzisiejszych czasach nie da się uciec od Wi-Fi.
Tak naprawdę, na co dzień, naszą płodność, oprócz niektórych chorób, bardziej niż Wi-Fi osłabia niezdrowa dieta, stres, brak wysiłku fizycznego, palenie papierosów i picie alkoholu. Więc ci co zastanawiają się po wpisie znachora nad wyłączeniem swojego Wi-Fi najpierw powinni wyeliminować takie pospolite grzechy i dbać o zdrowie a później zastanawiać się nad wpływem fal elektromagnetycznych na jajniki.