Wiele osób z powodu diety szuka zdrowszych zamienników cukru. Jeden z nich trafił na cenzurowane. Wiele portali napisało o wynikach badań dotyczących erytrytolu, strasząc skutkami jego stosowania. Dietetyk Kamil Paprotny w rozmowie z naTemat.pl ostrzega, ale nie przed erytrolem, a przed nieumiejętną interpretacją badań i szkodliwym straszeniem pacjentów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Po tym, jak ukazały się wyniki badań dotyczące Erytrytolu, wiele mediów napisało o nich strasząc pacjentów skutkami spożywania tego zamiennika cukru
Odbiło się to szerokim echem na forach dla diabetyków
Dietetyk Kamil Paprotny uspokaja, że badanie nie wskazuje na to, aby spożywanie erytrytolu niosło tak poważne ryzyko dla zdrowia, jak przedstawiają to media
Ekspert podkreśla, że dziwi go jakość badania i to, że zostało opublikowane w prestiżowym piśmie
Jeszcze bardziej jednak zwraca uwagę na rolę mediów, które zamiast krytycznie podejść do tematu i zweryfikować wiarygodność treści, poszły w kierunku "klicków" i straszą pacjentów, co może przynieść wiele szkody
Erytrytol, znany również jako erytrol lub E 968, to powszechny zamiennik cukru. Obok stewii czy ksylitolu, zaliczany jest do często stosowanych zamienników cukru. Smakuje i wygląda jak cukier biały, ale nie dostarcza nam zbędnych kalorii (ma bardzo niską wartość energetyczną - jego 1 g dostarcza ok. 0,2-0,4 kcal). Znaleźć go można w wielu dietetycznych potrawach czy napojach.
Dzięki temu erytrytol nie wpływa na poziom glukozy i insuliny we krwi. Jego indeks glikemiczny (IG) jest równy zeru, co powoduje, że jest słodzikiem przyjaznym dla osób chorych na cukrzycę, osób z insulinoopornością oraz osób, które chcą pozbyć się nadmiarowych kilogramów.
Wiele mediów straszy erytrytolem po ostatniej publikacji jednego z badań. Jednak artykuły te nie zawierają analizy badania, a ich wymowa może przestraszyć pacjentów przed alternatywą dla białego cukru.
Tytuły, aby się klikało
Dietetyk Kamil Paprotny w rozmowie z naTemat.pl pytany o te publikacje nie ma wątpliwości, że niektóre media podeszły do tematu w mało profesjonalny sposób, upraszczając wnioski i nadając tytuły, które będą się dobrze klikały, ale nie biorąc pod uwagę tego, że mogą zaszkodzić części pacjentów.
– Pojawiły się nagłówki w mediach, że popularny słodzik erytrytol, może zwiększać ryzyko zakrzepicy, a przez to zawałów i udarów. Takie teksty mogą przestraszyć. Trudno się dziwić, przecież słodzik ten jest okrzyknięty jednym z najzdrowszych zamienników cukru – podkreśla Kamil Paprotny.
Jak dodaje, "badanie, na które wskazują media, nie jest jednak takie, jakim się wydaje, a opisała to dobrze naukowczyni dr Nicola Guess w swoich wpisach na Twitterze". Wskazuje ona, że już po pierwszych zdaniach artykułu opisującego badanie w piśmie Nature Medicine, zrezygnowała z dalszego czytania na rzecz serialu w telewizji.
Niewystarczające wyniki, twarde tezy
Kamil Paprotny tłumaczy, że badanie dotyczyło zaledwie ośmiu osób i były bez próby porównawczej, co świadczy o jego "niepewnej" wartości.
– Badacze jako główny czynnik i najsilniejszy argument wystosowali krążący w krwiobiegu erytrytol jako czynnik korelujący z poważnymi zdarzeniami sercowo-naczyniowymi. Problemy z tym argumentem są przynajmniej dwa. Po pierwsze korelacja nie oznacza przyczynowości! (...). Dodatkowo trzeba także wspomnieć o przyczynowości wstecznej i o tym, że cała grupa badanych była w grupie ryzyka. Mamy więc problem i z samą grupą, i możliwymi wnioskami – wyjaśnia Kamil Paprotny.
Po drugie - jak dodaje - erytrytol jest wytwarzany w organizmie w wyniku przemiany glukozy. Same przemiany mogą być nasilone stresem oksydacyjnym. Dietetyk podkreśla, że nie zbadano czy wysoki poziom erytrytolu pochodził z produkcji go przez organizm czy ze spożycia go.
– Badacze sprawdzili na ludziach hipotezę o agregacji płytek krwi związanej ze stężeniem poposiłkowym erytrytolu, ale nie skontrolowali tego pod kątem tego wytwarzanego w organizmie i tego, który jest spożywany z posiłkiem. Dlaczego to ważne? Ponieważ stężenie erytrytolu we krwi po posiłku może rosnąć w wyniku przemian metabolicznych. Samo to już zwiększa ryzyko incydentów. Wyciąganie wniosku, że to erytrytol z jedzenia jest przyczyną, bez uwzględnienia tego czynnika, może dawać błędne wyniki – wyjaśnia dietetyk.
Wylicza ponadto inne okoliczności, które w jego opinii podają w wątpliwość badanie.
– Badanie było bez randomizacji, mała grupa badanych (8 osób), co już wprowadza nutę… "niepewności" – wskazuje.
Napędzanie afery ze szkodą dla pacjentów
Dietetyk przekonuje, że powołując się na wyniki badań i pisząc tytuły, które mogą mieć wpływ na decyzje pacjentów i ich zdrowie, ważne jest, aby mieć dostęp do pełnych wyników badań, ale też rozumieć procesy badawcze i potrafić czytać badania.
Jak dodaje, to jest trudne. – Na szczęście, tak jak w tym przypadku, jest osoba, która ma dostęp i wyjaśni, o co chodziło w badaniu – podkreśla Kamil Paprotny odsyłając do publikacji dr Nicoli Guess.
Nie wyrzucać erytrytolu
Kamil Paprotny apeluje, aby nie wyrzucać erytrytolu i nie rezygnować z alternatywy dla białego cukru, bo to ten ma bardzo negatywne skutki dla naszego zdrowia.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.