nt_logo

"Wirusy zombie" z Syberii wywołają nową pandemię? "Istnieje realne ryzyko 'wybudzenia'"

Beata Pieniążek-Osińska

23 stycznia 2024, 15:44 · 3 minuty czytania
Czym grozi globalne ocieplenie? To nie tylko anomalie pogodowe, powodzie, susze i ekstremalne temperatury. Mogą powrócić groźne patogeny, które przez wieki tkwiły uśpione pod lodem. Naukowcy planują monitorowanie Arktyki, gdzie topnienie wiecznej zmarzliny przyspiesza, a wraz z tym zjawiskiem mogą zostać uwolnione archaiczne wirusy. Zagrożeniem może być też zwiększona eksploatacja Syberii i odwierty w poszukiwaniu ropy.


"Wirusy zombie" z Syberii wywołają nową pandemię? "Istnieje realne ryzyko 'wybudzenia'"

Beata Pieniążek-Osińska
23 stycznia 2024, 15:44 • 1 minuta czytania
Czym grozi globalne ocieplenie? To nie tylko anomalie pogodowe, powodzie, susze i ekstremalne temperatury. Mogą powrócić groźne patogeny, które przez wieki tkwiły uśpione pod lodem. Naukowcy planują monitorowanie Arktyki, gdzie topnienie wiecznej zmarzliny przyspiesza, a wraz z tym zjawiskiem mogą zostać uwolnione archaiczne wirusy. Zagrożeniem może być też zwiększona eksploatacja Syberii i odwierty w poszukiwaniu ropy.

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog z z Katedry Wirusologii i Immunologii, Instytutu Nauk Biologicznych UMCS w Lublinie – odwołując się do publikacji naukowych – ostrzega, że globalne ocieplenie może doprowadzić do reaktywacji wirusów, które tkwiły zamarznięte po lodem od tysięcy lat i wywołać nową pandemię.


Jednocześnie wirusolog ocenia, że "wirusy zombie" to niezbyt szczęśliwy termin odnoszący się do wirusów, które były nieaktywne przez długi czas.

"Wirus zombie odkryty w rosyjskim lodzie" brzmi jak rodem z horroru, lecz prawdą jest, że naukowcy wskrzesili wirusy uśpione przez dziesiątki tysięcy lat – w rzeczywistości od 27 000 do 48 500 lat" – pisze wirusolog.

Jak podkreśla, naukowcy ostrzegają, że ludzkość stoi w obliczu nowego zagrożenia pandemią i twierdzą, że starożytne wirusy zamarznięte w wiecznej zmarzlinie Arktyki mogą pewnego dnia zostać uwolnione w wyniku ocieplenia klimatu Ziemi i wywołać epidemię poważnej choroby, być może zupełnie nowej albo choroby z odległej przeszłości.

Dlaczego?

"Bo takie warunki jak niska temperatura, ciemność i brak tlenu idealnie nadają się do zachowania materiału biologicznego" - wyjaśnia Szuster-Ciesielska.

Co kryje wieczna zmarzlina?

Jak dodaje ekspertka, tę tezę poparła wirusolog Marion Koopmans z Centrum Medycznego Erasmus w Rotterdamie: "Nie wiemy, jakie wirusy kryją się w wiecznej zmarzlinie, ale uważam, że istnieje realne ryzyko "wybudzenia" na przykład starożytnej formy wirusa polio".

Polska ekspertka przypomina także, że w 2014 roku Jean-Michel Claverie, profesor medycyny i genomiki na Aix-Marseille University School of Medicine w Marsylii we Francji, kierował zespołem naukowców, którzy wyizolowali żywe wirusy na Syberii i wykazali, że nadal mogą one infekować organizmy jednokomórkowe – mimo że były pogrzebane w wiecznej zmarzlinie przez tysiące lat.

W tym przypadku chodziło o infekowanie ameby. Dalsze badania ujawniły istnienie kilku różnych szczepów wirusa z siedmiu różnych miejsc na Syberii i wykazały, że mogą one infekować hodowane komórki. Jedna próbka wirusa miała 48 500 lat.

Jak wskazują naukowcy, jeśli taki wirus ameb stał się aktywny, to inne patogeny też mogą. "Wirusy, które wyizolowaliśmy, mogły infekować jedynie ameby i nie stanowiły zagrożenia dla ludzi" – stwierdził Claverie, a jednocześnie dodał, że "nie oznacza to jednak, że inne wirusy – obecnie zamrożone w wiecznej zmarzlinie – mogą nie być w stanie wywoływać chorób u ludzi".

Naukowcy zidentyfikowali na przykład także ślady genomowe wirusów ospy i herpeswirusów, które są dobrze znanymi patogenami ludzkimi.

Z kolei w 2021 roku pod tybetańską czapą lodową naukowcy odkryli wirusy mające 15 000 lat, zaś w 2018 roku w zamrożonych próbkach gleby syberyjskiej sprzed 42 000 lat odkryto mikroskopijne nicienie.

Co istotne, nie wiadomo, jak długo ukryte w lodzie wirusy pozostaną zakaźne po wystawieniu na działanie środowiska zewnętrznego i czy w międzyczasie znajdą żywiciela.

Ocieplenie i industrializacja

Jednak jak pisze prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, ryzyko wzrośnie, gdy wieczna zmarzlina roztopi się i więcej ludzi będzie migrować do Arktyki w wyniku industrializacji.

Jednocześnie wskazuje, że to nie topnienie wiecznej zmarzliny stwarza najbardziej bezpośrednie ryzyko, a wynika ono z innego wpływu globalnego ocieplenia - zaniku lodu morskiego w Arktyce.

"Umożliwi to wzrost żeglugi, ruchu drogowego i rozwoju przemysłu na Syberii. Planowane są ogromne operacje wydobywcze, które spowodują wywiercenie ogromnych dziur w głębokiej wiecznej zmarzlinie w celu wydobycia ropy i rud. Te operacje uwolnią ogromne ilości obecnych w lodzie patogenów, które mogą być wdychane przez np. górników" - ostrzegają naukowcy i nie kryją, że skutki mogą być katastrofalne.

Jednocześnie zwracają uwagę, że "trzy rzeki na Syberii odprowadzają wieczną zmarzlinę do Morza Beringa, powodując chaotyczne prądy oceaniczne, które w dwa tygodnie rozprzestrzeniają się po świecie".

Arktyka a reszta świata

Od 1979 r. Arktyka ociepla się czterokrotnie szybciej niż reszta świata, a ponieważ wszystkie ekosystemy, oceany, ląd i powietrze są ze sobą nierozerwalnie powiązane to to, co dzieje się w Arktyce, ma wpływ na cały świat.

W rezultacie - jak podaje prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska - "naukowcy rozpoczęli planowanie sieci monitorowania Arktyki, która miałaby wskazywać wczesne przypadki chorób wywoływanych przez starożytne mikroorganizmy. Ponadto zapewniłoby zakażonym osobom kwarantannę i specjalistyczną opiekę medyczną, aby powstrzymać epidemię i zapobiec opuszczeniu regionu przez zakażone osoby".