Reklama.
Reklama.
Reklama.
Pacjenci przygotowali poradnik przetrwania w polskiej służbie zdrowia. Zasada nr 1: Nie bądź uprzejmy, kłóć się o swoje
Pacjenci polskich przychodni i szpitali starają się przetrwać w bezdusznym systemie opieki zdrowotnej, który traktuje ich jak numerki. Napisali poradnik, w którym na podstawie własnych doświadczeń podpowiadają, jak zachować się wobec pracowników szpitali, by uzyskać pomoc. Przede wszystkim nie można być spokojnym, trzeba się wykłócać – podpowiadają.
Reklama.
Pacjenci robią krok ku temu, by nigdy więcej nie być na z góry straconej pozycji w starciu z polskim systemem ochrony zdrowia. Na podstawie własnych batalii z lekarzami członkowie Porozumienia 1 Czerwca przygotowali poradnik przetrwania w przychodni i szpitalu – informuje "Gazeta Wyborcza". Według Porozumienia jeśli chce się uratować bliską osobą, trzeba schować uprzejmość do kieszeni – cokolwiek można osiągnąć tylko wykłócając się. Niezwykle ważny jest też własny transport, bo pogotowie jest przeciążone i niewydolne. Trzeba być również wyczulonym na ciągłe odsyłanie od okienka do okienka, bo to często stosowana w służbie zdrowia praktyka. Dlatego warto mieć znajomego lekarza – system łaskawym okiem spogląda na swoich.
Dużo można osiągnąć działając razem, bo dzięki temu można uniknąć błędów, które popełnili inni ludzie w naszej sytuacji. Tak właśnie zrobił autor poradnika, Piotr Piotrowski, który rok temu protestował pod Ministerstwem Zdrowia przeciw podniesieniu ceny leku podawanego jemu synowi z 3 zł do 600 zł. Szybko dołączyli do niego inni i wkrótce powołano Porozumienie 1 Czerwca, którego dziełem jest poradnik dla pacjentów. Lekarze podchodzą do niego ze zrozumieniem, ale ostrzegają, że może wywoływać agresywne zachowania pacjentów.
Czytaj także:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Reklama.
Po piąte: przeżyj kolejki i skierowania. Jeśli masz mały problem ze zdrowiem - szybko wstaw się do kolejki. Może zdążysz doczekać na badanie i leczenie, zanim problem zrobi się duży. Jak nie - masz pecha, czyli płacisz. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: "Gazeta Wyborcza"