Nowa wersja serwisu LOT "Friendly Travel" przemilcza już fakt, że to oferta skierowana do osób ze środowiska LGBT.
Nowa wersja serwisu LOT "Friendly Travel" przemilcza już fakt, że to oferta skierowana do osób ze środowiska LGBT. Fot. LOT.com
Reklama.
Oferta promująca loty do "przyjaznych środowiskom [url=https://natemat.pl/t/1953,lgbt]LGBT, tętniących życiem miejsc[/url]" pojawiła się w ramach serwisu LOT Inspiracje i szybko zainteresowała wszystkie media. Wydawało się, że to propozycja wpisująca się w globalny trend przygotowywania przez wielkie korporacje ofert skrojonych także pod kątem orientacji seksualnej. Wcześniej na podobny krok decydowały się przecież nie tylko popularne marki modowe, ale nawet... McDonald's.
Tymczasem dziś część LOT-owskiego serwisu poświęcona środowiskom LGBT zmieniła się bardzo mocno i z wyraźnym ukłonem dla konserwatystów, którzy czują się nieswojo na samą myśl o homoseksualizmie. Wśród polskich gejów i lesbijek to nie mogło dobić się pozytywnym echem. Głośna oferta od piątkowego popołudnia komentowana jest raczej jako pomysł wpakowania osób reprezentujących mniejszości seksualne do samolotu z biletem w jedną stronę...
Najostrzejsze słowa oburzenia zdają się jednak mocną przesadą, gdyż "Friendly Travel" wciąż znajdziemy na stronach LOT-u. Dziś nie wspomina jednak się tam otwarcie o środowiskach LGBT, a ilustracje nieco mniej odwołują się do związków między osobami tej samej płci. Najistotniejsza zmiana dotyczy przede wszystkim głównego hasła reklamowego, które z "zaplanuj swój urlop w modnych, tętniących życiem miejscach, przyjaznych środowiskom LGBT" zastąpiono zdaniem "zaplanuj swój urlop w modnych, tętniących życiem miejscach, przyjaznych wszystkim.
Ta nieco mniej kontrowersyjna wersja z pewnością wywołałaby równie wielkie zainteresowanie, co "zbyt tolerancyjny" falstart z czwartku. Po którym trudno przypuszczać, by istnienie "Friendly Travel" w LOT w ogóle miało jakąś przyszłość, bo polscy geje i lesbijki poczuli się dziś bardziej urażeni niż docenieni jako wartościowi klienci.

Źródło: Gazeta.pl