Prof. Jacek Santorski uważa, że polscy biznesmeni wciąż są w swoich firmach dyktatorami.
Prof. Jacek Santorski uważa, że polscy biznesmeni wciąż są w swoich firmach dyktatorami. Fot. Richard Jary / shutterstock.com
Reklama.
W rozmowie z portalem ObserwatorFinansowy.pl prof. Santorski zauważył, że autorytarny sposób prowadzenia firmy przez pewien czas się sprawdzał, ponieważ większość pracowników miała jeszcze bierną, „postsocjalistyczną” mentalność i nie była gotowa na doradzanie szefom.
Z biegiem czasu pracownicy stawali się jednak coraz lepiej wykształceni i przystosowani do działania w warunkach silnej konkurencji. Tymczasem model zarządzania, w nowych warunkach już nieefektywny, zmianom się opierał. Nad pracownikami wciąż stał i stoi despota.
Prof. Jacek Santorski

Mają dyktatora, imperatora, którego muszą zadowolić, ale zadowoleni z tego nie są. W rezultacie wśród pracowników utrwalana jest bierność i brak przeświadczenia, że ich pomysły coś znaczą. Pozbawiając ich odpowiedzialności, sprowadza się ich do roli narzędzi.

Nic dziwnego, że Polska sprawdza się jako montownia, hurtownia, czy call center Europy. Tego rodzaju biznes wymaga od pracowników pełnej dyscypliny i niemal zerowej inwencji. Dla chcących umieścić tutaj takie centra zachodnich korporacji jesteśmy rajem. Prowadzą tu taką quasi-kolonialną politykę. CZYTAJ WIĘCEJ


Według prof. Santorskiego polscy biznesmeni powinni wiec postawić na partycypacyjny model przywództwa, który daje pracownikom prawo głosu i wymaga od nich większego zaangażowania w życie firmy. Dokonanie takiej zmiany nie jest oczywiście łatwym zadaniem, tym bardziej, że w Polsce wciąż ma się dobrze „mentalność folwarczna”.
– Od małego jesteśmy przygotowywani, że bez względu na nasze wysiłki świat nas nie doceni, że należy szukać zaledwie „małej stabilizacji”. Postrzegamy świat jako świat panów i parobków. A parobkowie ze sobą nie współpracują, tylko konkurują o względy pana – zauważył psycholog.