Na rynek wraca kultowa marka Unitra.
Na rynek wraca kultowa marka Unitra. Fot. materiały prasowe

Wzmacniacz lampowy Edward, uchwyt do telewizora Ryszard, oldschoolowe słuchawki – takimi produktami chce oczarować Polaków powracająca po latach marka sprzętu RTV Unitra. Firma dołącza tym samym do długiej listy podobnych “reaktywacji”: Tonsilu, Pewexu, Rometa, Junaka, Syreny i Ursusa.

REKLAMA
Unitra powraca” – ogłosiły tryumfalnie media informując o tym, że produkty sygnowane logotypem kultowej polskiej marki znów trafią do sklepów. Na utrzymanej w klimatach PRL konferencji prasowej nie tylko przypomniano tradycje powołanego w 1961 roku Zjednoczenia Przemysłu Elektronicznego i Teletechnicznego Unitra, ale również przedstawiono kilka produktów, które oferować będzie nowa-stara marka.

No właśnie. Jak dużo wspólnego z dawną Unitrą ma ta nowa? Właścicielem praw do znaku towarowego jest firma K-Consult – zostały one nabyte bezpośrednio od Unitry S.A. – “spadkobiercy” rozwiązanego na fali przekształceń zjednoczenia, w ostatnich latach działającego już tylko w branży… nieruchomości.
Prezes tej akcyjnej spółki był zresztą obecny na konferencji. Jak zapewnia rzeczniczka prasowa K-Consult, Izabela Kaszubowska, konsultowano z nim nawet projekty produktów “nowej” Unitry. Z drugiej jednak strony rdzennie “polski charakter” nowej Unitry (reklamującej się hasłem “born in Poland”) niektórzy podważają w oparciu o fakt, że niektóre jej produkty… są składane w Chinach (co wychwycił Dawid Kosiński ze Spidersweb.pl) .
Przedstawiciele Unitry wytłumaczyli nam jednak, że firma wraca na rynek z produktami należącymi do trzech kategorii – sprzęt audio, uchwyty do telewizorów oraz słuchawki nagłowne i dokanałowe. Produkty należące do dwóch kategorii – sprzęt audio i uchwyty do telewizorów – zostały w całości zaprojektowane i wykonane w Polsce.
Od Unitry do Rometa
Warto zwrócić uwagę, że Unitra to nie jedyny w ostatnim czasie biznesowy projekt bazujący na nostalgii Polaków z markami z czasów PRL. Od lat różne firmy ze zmiennym szczęściem rywalizują w ten sposób o portfele Polaków.
Czasami przybiera to dość zabawną postać – tak, jak jest w przypadku Syreny. A właściwie dwóch Syren: Onet.pl przypomniał niedawno, że starą markę ożywić chce zarówno firma AK Motor, jak i Polfarmex S.A. wespół z AMZ Kutno Sp. z o.o.

Która Syrena bardziej przypadnie do gustu Polakom? Trudno powiedzieć. Ale warto zaznaczyć, że rywalizacja między firmami grającymi na sentymentalnej strunie nie jest niczym dziwnym. Kajetan Adamczak z produkującej głośniki firmy Tonsil w rozmowie z naTemat nie bez satysfakcji odnosi się do tego, gdzie składane są produkty reaktywowanej Unitry i zaznacza, że wszystkie produkty Tonsilu powstają w Polsce, we Wrześni, “rękami polskich pracowników i w oparciu o polskie komponenty”.
Zresztą “polskość” i “autentyczność” starają się mocno eksponować wszyscy, którzy odtwarzają dziś klasyczne, polskie marki. Tak o tradycjach Rometu mówi dla naTemat Lidia Grabiec z Arkus & Romet Group.
Lidia Grabiec
Arkus & Romet Group

Arkus & Romet Group to w stu procentach polski kapitał. Kontynuując plan produkcyjny dawnego Rometu produkcję prowadzimy w kraju, używamy komponentów największych światowych producentów, na których opiera produkcję rowerów cała branża (Sram, Shimano, Santur). Bazujemy na komponentach sprowadzanych z Polski, Niemiec, Japonii, Tajwanu.


Romet, w czasach PRL monopolista, nie był w stanie poradzić sobie w warunkach wolnej konkurencji. Firma chyliła się ku upadkowi, aż do chwili, gdy w 1998 roku zakłady i prawa do marki trafiły właśnie w ręce Arkus & Romet Group.
– Mamy świadomość, że sentyment, jaki Polacy czują do tej marki, ma ogromną wartość. Dlatego też cały czas nawiązujemy do dawnych wzorów, modeli czy nazw, jak np. “Wigry” i “Gazela”. Niemniej tym klasycznym modelom nadaliśmy bardziej współczesny kształt. Cały czas rozwijamy też nowe projekty i technologie – przekonuje Lidia Grabiec. Nie zawsze jednak kontynuacja dawnych tradycji idzie równie sprawnie.
Nie zawsze się udaje...
Kajetan Adamczak Tonsilu zwraca uwagę, że w przeszłości wielokrotnie podejmowano już próby reaktywacji tej marki, ale w gruncie rzeczy zamiast spodziewanego sukcesu przyniosły one jedynie szkody: kolejne firmy nie były wiarygodne, miały problemy finansowe. Zawirowania trwały przez lata, a klienci tracili szacunek dla marki, której korzenie sięgają 1945 roku.
Dziś jest lepiej. – W swoim obecnym kształcie Tonsil funkcjonuje od 2 lat. Intensywnie pracujemy nad poszerzeniem naszej oferty, rozbudową sieci dystrybucyjnej, a także wejściem z produktami do segmentu premium – mówi Adamczak dodając, że ich produkty sprzedają się nie tylko w Polsce.
– Głośniki Tonsil, nawiązujące do chlubnej tradycji tej marki, to podstawowy biznes firmy – mówi Adamczak. Nie zawsze jednak na bazie dawnej marki buduje się od razu cały biznes: np. firma Wojas, od 1994 posiadacz praw do marki butów Relaks, już dwukrotnie starała się wprowadzić je do sprzedaży pośród swoich innych modeli obuwia.
logo
Klasyczne Relaksy w nowej odsłonie. Fot. materiały prasowe

Inaugurowana w 2013 roku z wielka pompą kolekcja niemal idealnych replik Relaksów z czasów PRL na razie zniknęła ze sklepów – w końcu mamy lato. Sprzedawcy, z którymi rozmawialiśmy, nie wiedzą, czy w przyszłym sezonie będą nowe dostawy. – Ale na pewno sprzedawać będziemy to, co już jest na stanie – słyszymy w jednym ze sklepów Wojas w Warszawie. Początkowo buty kosztowały 399 zł. Być może na jesieni będzie już nieco taniej?
Kto następny?
Sukcesom takich firm jak Ursus, która to na początku roku mocnym krokiem weszła do Afryki, czy też efektownemu powrotowi na rynek motocykli Junak, towarzyszą jednak przykłady “powrotów”, z których z całą pewnością można by wykrzesać więcej.
Sebastian Leśniak, prezes spółki Pewex, zapowiadał przed rokiem w “Rzeczpospolitej”, że poza vintage’owym sklepem internetowym powstaną też klasyczne salony sprzedaży firmowane tą marką.
Jak na razie o salonach ani widu ani słychu, a sam sklep zdaje się marnować potencjał tkwiący w historycznej marce: sprzedaje się tam (jak najbardziej współczesne) książki, płyty, perfumy, itp. Mydło i powidło. Jedynym wyróżnikiem Pewexu spośród dziesiątek innych sklepów są na razie ubrania z klasycznym, starym logiem. Wydaje się, że można by to zrobić nieco lepiej…
Tak czy inaczej widać wyraźnie, że przedsiębiorcy w klasycznych markach węszą spore zyski. Można się więc spodziewać, że podobnych inicjatyw będzie więcej. Jakie jeszcze kultowe marki chcielibyście znów zobaczyć w polskich sklepach?