
Adam Michnik odebrał niedawno Nagrodę im. Jerzego Giedroycia, którą przyznało mu Polsko-Litewskie Forum Dialogu i Współpracy. Z tej okazji Michnik udzielił wywiadu, w którym został poproszony o skomentowanie pewnej wypowiedzi prof. Ryszarda Legutki. Odpowiadając, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” nie krył, że nie przepada za europosłem PiS. – Proszę Pana, opinii prof. Legutki nie będą komentował, bo uważam go za durnia. Nawet gdy powie, że dwa razy dwa równa się cztery, to też mu nie uwierzę – oznajmił Michnik.
REKLAMA
Dziennikarz portalu ZW.lt, który rozmawiał z Michnikiem, wspomniał podczas wywiadu o słowach prof. Ryszarda Legutki. Ten, biorąc kiedyś udział w dyskusji o stosunkach polsko-litewskich, zasugerował, że większa wymiana kulturowa nie poprawi napiętych relacji, ponieważ „kultura nie ma wpływu na politykę”.
– Co znaczy, że kultura nie ma wpływu? To jest totalny idiotyzm. Bo co dyktuje politykę, jak nie interesy i świat wartości? – zapytał Michnik, ucinając w taki sposób wątek związany z prof. Legutką, który w minioną niedzielę znów został wybrany do Parlamentu Europejskiego.
Rozmawiając o innych kwestiach, Michnik zauważył, że „przeciętny Polak” niewiele wie o litewskich realiach.
– Polska jest dość prowincjonalna. Litwa też. Niektóre litewskie reakcje wydają się zatem Polakowi nieracjonalne, jak na przykład banie się o granice. Rewizjonizmu granicznego nigdy nie było. Natomiast wiedza Polaków o świecie jest bardzo niewielka. Teraz nie ma polityki kulturalnej czy wydawniczej. Rządzi rynek. Moim zdaniem za bardzo – powiedział naczelny „Wyborczej”.
Michnik przyznał również, że nie rozumie litewskiej polityki, która sprawy symboliczne przedkłada nad dobre relacje z Polską. – Żeby z powodu „w”, „sz” lub „cz” psuć sobie stosunki z ważnym sąsiadem. To jest nieracjonalne, niemądre i kontrproduktywne dla polityki litewskiej – stwierdził Michnik.
źródło: ZW.lt
