
Reklama.
Problem samobójstw rośnie z roku na rok. Według policyjnych statystyk w zeszłym roku w ten sposób życie zakończyło 6097 osób. To o 1920 przypadków więcej niż w 2012 r. Wśród najszybciej rosnących przyczyn samobójstw w ostatnich latach mundurowi wyróżnili: warunki ekonomiczne i nagłą utratę źródeł utrzymania. W 2012 roku z tego powodu na życie targnęło się odpowiednio 369 i 136 osób. I analogicznie w 2011 roku: 349 i 99. Niezmiennie od lat w zestawieniu prym wiodą „choroby psychiczne” i „nieporozumienia rodzinne”.
Ile takich przypadków jak niedawny Krystyny Chojnackiej z Kartuz, znajduje się w rubryce „warunki ekonomiczne” i „nagła utrata źródeł utrzymania”? Takich szczegółowych statystyk nie ma. Biorąc pod uwagę, że trzy podobnie motywowane samobójstwa odnotowano zaledwie w ciągu dwunastu miesięcy, można przypuszczać, że nie są to pojedyncze sprawy. Dodatkowo nie trudno odgadnąć, że nie wszyscy samobójcy zdradzają powody swojego postępowania, albo ukrywają się za ogólnymi stwierdzeniami.
W rozmowie z "Polskim Radiem", dr Agata Wysocka-Studzińska, psychiatra specjalizujący się w problematyce samobójczej, nie ma wątpliwości, że te samobójstwa i działania urzędników, można połączyć. Podkreśla, że „wiele przypadków targnięcia się na swoje życie jest reakcją na patologie w urzędach i instytucjach publicznych”.
Przypomnijmy te sprawy. Krystyna Chojnacka wraz z mężem prowadziła firmę kosmetyczną od początku lat 90-tych. To wtedy urząd skarbowy nakazał im zapłacić podatek akcyzowy za pakowane kosmetyki – łącznie 3 mln zł. W obawie przed większymi konsekwencjami małżeństwo spłacało zadłużenie i jednocześnie procesowało się z Izbą Celną. Sprawa w sądzie ciągnęła się przez 20 lat. Dzień przed śmiercią kobiety, sąd po raz 17-sty wysyłał sprawę do ponownego rozpatrzenia na wniosek urzędników skarbowych – pomimo pozytywnego dla Chojnackich wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
W kwietniu tego roku na życie targnął się Andrzej Kujawa z Elbląga. W jego szkole nauki jazdy urzędnicy dopatrzyli się nieprawidłowości przy udzielaniu kursantom rabatów, co w ich opinii miało skutkować ukrywaniem dochodów przez przedsiębiorce. Po licznych kontrolach urząd naliczył 170 tys. zł kary i odsetek. Prośby o rozłożenie i odroczenie spłaty były odrzucane. – Trafiliśmy na mur. Na mur bezduszności urzędniczej – mówi "Radiu Olsztyn" Danuta Kujawa. Po tej decyzji Urzędu Skarbowego mężczyzna popełnił samobójstwo.
W zeszłym roku media opisywały sprawę rolnika spod Jeleniej Góry – Jana Gródka. Urzędnicy nakazali mu zapłatę miliona złotych podatku ze sprzedaży gruntu. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie wcześniejsze pismo, w którym przekonywali rolnika, że grunty sprzedane na cele rolnicze nie są "owatowane".
Mężczyzna wjechał samochodem do pobliskiego zbiornika wodnego, spadając ze skarpy. W liście pożegnalnym miał napisać: „do mojej śmierci pośrednio przyczyniła się kontrola Urzędu Skarbowego", podaje serwis polskieradio.pl.
Co na to urzędnicy? W ostatnim przypadku syn tragicznie zmarłego podjechał do urząd skarbowy w Jeleniej Górze samochodem na lawecie, w którym jego ojciec popełnił samobójstwo. Przekonywał, że teraz mogą spieniężyć auto, którego chcieli zabrać jego rodzinie.
– Mogą sobie teraz sprzedać ten samochód, bo już z nim nic nie zrobię. Chcę, by widzieli, co zrobili. Wyrządzili wielką krzywdę mi i mojej rodzinie. Dlatego mam do nich ogromny żal. Nikt z tych urzędów nawet nie wyszedł, by powiedzieć przepraszam, czy że im przykro – przekonywał w serwisie jelonka.com.
Dzisiaj serwis kaliskie.pl doniósł, że na sali sądowej w Kaliszu zmarł 68-mieszkaniec Jarocina, który sądził się z ZUS-em o wyższą emeryturę. Kiedy usłyszał niekorzystny dla siebie wyrok, to zasłabł. Chociaż lekarz udzielał mężczyźnie pomocy przez godziny, nie przyniosło to skutku. 68-latek zmarł na wskutek niewydolności krążeniowej.
O komentarz poprosiliśmy przedstawicieli Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W rozmowie z naTemat.pl, rzecznik ZUS Jacek Dziekan przekonywał, że o takich historiach słyszał jedynie w mediach. Dopytywany, czy rodziny tych osób nie zgłaszały się do urzędu, wyjaśniał, że „nie wie”. – Może na poziomie oddziałów regionalnych tak się dzieje – dodał. I podkreślił, że ZUS „nie prowadzi statystyk w tym zakresie”.