
Reklama.
Trzej naczelnicy stołecznej policji zostali przyłapani na piciu alkoholu w komendzie. Byli odpowiedzialni za zabezpieczenie wizyty Baracka Obamy – informuje „Rzeczpospolita”. Rzecznik warszawskiej policji Mariusz Mrozek zapewnia, że byli po służbie, ale co innego mówi informator dziennika.
Nie byli po służbie, ale na dyżurze – jako dyżurni podoperacji do spraw zabezpieczenia Obamy. Na gorącym uczynku złapał ich zastępca komendanta do spraw prewencji i zastępca do spraw kryminalnych. Stąd cała afera. Według informacji „Rz" szef wydziału terroru kryminalnego miał 1,7 promila, jego zastępca 0,2 promila. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: "Rzeczpospolita"
Badaniu nie poddał się naczelnik wydziału kryminalnego, ale według świadków także był pod wpływem alkoholu. Teraz wszystkim trzem grozi wydalenie ze służby, a to z kolei oznacza niższą emeryturę. Na razie odwołano ich z funkcji kierowniczych i wszczęto postępowanie dyscyplinarne.
Źródło: "Rzeczpospolita"