
Reklama.
Wyniki z początku stawki nie są zaskoczeniem. Nasi południowi sąsiedzi od lat znajdują się w ścisłej czołówce podobnych badań. Zdaniem socjologa dr Jarosława Flisa wynika to głównie z podobieństw kulturowych i językowych. – To zrozumiałe, że Czesi i Słowacy są nam najbliżsi. Pod każdym względem są dla nas najbardziej zrozumiali, nie mamy z nimi bieżących większych napięć. To także najczęściej odwiedzane przez nas turystycznie kraje - wyjaśnia.
Co ciekawe, również Włosi od kilku już lat znajdują się wśród ulubieńców Polaków. Flis przekonuje, że mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego są lubiani nie tylko w naszym kraju. - U Niemców są także na czele. Wobec nas są zaś bardzo mili, wydaje mi się, że to jedyny naród, który jest wobec nas prawdziwie naturalny i sympatyczny, nie ma w tym cienia wyższości - komplementuje Włochów.
CBOS informuje, że niewiele mniejszą sympatią darzeni są przez nas Anglicy (54 proc.), Hiszpanie i Francuzi (po 53 proc.), Norwegowie, Szwajcarzy, Węgrzy (po 52 proc.) oraz Szwedzi. Około jedna trzecia badanych (od 29 proc. do 34 proc.) deklaruje sympatię do Rosjan, Białorusinów, Żydów, Ormian, Chińczyków, Ukraińców, Egipcjan, Serbów oraz Wietnamczyków.
W najnowszy sondażu pod koniec pierwszej dziesiątki z 51 procentami znajdują się Amerykanie. Ostatnie lata to ciągły spadek polskich sympatii do tego narodu. Jeszcze na początku XXI wieku Polacy deklarowali do nich największą empatię. Jednak wojna w Iraku i w Afganistanie oraz niespełnione nadzieje na uzyskanie korzyści wobec USA za wsparcie militarne we wspomnianych wojnach spowodowały rosnące rozczarowanie Ameryką. Ponadto skrócił się dystans między oboma krajami, kiedyś Stany były dla nas „krajem mlekiem i miodem płynącym”, zaś od czasów kryzysu światowego to postrzeganie się zmieniło.
Warto też zwrócić uwagę, jak zmienia się stosunek Polaków do Niemców. Na początku lat dziewięćdziesiątych był on szczególnie mocno obciążony doświadczeniami historycznymi przez co dominowała wśród nas niechęć wobec naszych zachodnich sąsiadów. W ostatnich latach dzięki intensywnym kontaktom, głównie gospodarczym, relacje z Niemcami poprawiły się, co wpłynęło pozytywnie na wzajemne stosunki. Nie są oni jednak w czołówce najbardziej lubianych przez nas narodów i pewnie długo nie będą. W wielu krajach europejskich są jednak zdecydowanie mniej lubiani niż w Polsce na co zwraca uwagę doktor Flis. - W Wielkiej Brytanii nastroje antyniemieckie są dużo większe niż u nas. Warto choćby przypomnieć jak wyglądają pierwsze strony gazet takich jak „The Sun” w dniu meczu Anglia – Niemcy. Niemieccy piłkarze ubrani są zazwyczaj w hełmy Wermachtu, zaś tytuły prasowe nawiązują do wydarzeń II wojny światowej - tłumaczy socjolog.
Lista antypatii pozostaje zaś niezmienna od wielu lat. Także z tegorocznego sondażu wynika, że najmniejsza sympatią Polaków cieszą się Rumuni, Romowie oraz Arabowie. Obecność Rumunów na końcu stawki wiąże się ze stereotypowym kojarzeniem ich z Romami i ocenianiem przez ten pryzmat. Romowie zaś nie są lubiani chyba w żadnym kraju europejskim. - Niski poziom sympatii wobec Arabów zaś to efekt huntingtonowskiej wojny światów. Wojna iracka oraz afgańska oraz stały konflikt islamistów z Zachodem wpłynęły na taką ocenę – uważa Flis.
Co decyduje o naszej sympatii do danego narodu? Socjolog zauważa, że zazwyczaj jest to wypadkowa kilku czynników: doświadczeń życiowych, stereotypów, przekazów medialnych oraz bieżących wydarzeń polityczno-społecznych. W przypadku każdego z narodów dany czynnik ma inną wagę i inaczej wpływa na naszą ocenę. Generalnie od wielu lat wyżej cenimy bogate narody zachodnioeuropejskie , do których grupy chcemy się upodabniać niż narody wywodzące się ze „Wschodu” , od których staramy się dystansować i przez to nasza mniejsza sympatia wobec nich.
CBOS przeprowadził badanie w dniach 5-11 stycznia 2012 roku na liczącej 1058 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski. Pytał ankietowanych o nastawienie do trzydziestu ośmiu narodów i grup etnicznych.