Galeria zatrudniła stylistkę, aby za darmo pomagała w zakupach. "Mężczyźni chcą wyglądać niegejowo"
Galeria zatrudniła stylistkę, aby za darmo pomagała w zakupach. "Mężczyźni chcą wyglądać niegejowo" Fot. Galeria Krakowska / Grzegorz Liszka

"Zestaw ubrań na pięć dni tygodnia proszę" – zdarza się słyszeć Goshy Kusper od osób, które proszą ją o pomoc w zakupach w krakowskiej galerii. Często są to młodzi informatycy, którzy chcą zaimponować jakiejś dziewczynie. Jednak zakupów nie umieją zrobić także lekarze, biznesmeni i operator koparki, który jak stwierdził "nie ma stosunku do ubrań".

REKLAMA
Czym się zajmujesz?
Gosha Kusper: Moja działalność jest dość szeroka. Szkolę przyszłych adeptów zawodu stylizacyjnego, prowadzę szkolenia dla firm z zakresu dress codu, ale i przeglądam cudze szafy. Jak ktoś nie ma czasu albo nie wie co powinien nosić, idę z tą osobą na zakupy. Zawsze towarzyszy mi poczucie misji. Żywo interesuje mnie zjawisko psychologii wyglądu. Wyrażania się przez wygląd, ale także wydobywania osobowości za pomocą tego środka.
A jak zostałaś personal shoperką w galerii? Ten zawód kojarzy się najczęściej z celebrytami, a nie ze zwykłym "Kowalskim".
Z Galerią Krakowską współpracuję od ponad trzech lat, ale samą stylizacją zajmuję się ponad 7 lat. Wcześniej robiłam ubrania na zamówienie i dodatki w pojedynczych egzemplarzach. Zauważyłam, że stylizacja, czyli dobór ubrania do sylwetki sprawia ludziom bardzo duży problem. Postawiłam na stylizację, ale nie tą dla gwiazd, tylko dla tak zwanych "normalnych" i stałam się pionierką personal shoppingu w Polsce.
Najpierw ogłaszałam się w internecie i wśród znajomych. Wszyscy stukali się w głowę pytając: "kto będzie ci płacił za chodzenie z nim na zakupy?". Ale ludzie zaczęli się zgłaszać i było ich coraz więcej. Zajęłam się stylizacją zawodowo. Któregoś razu zadzwonił do mnie ktoś z Galerii Krakowskiej, zaproponowali, abym dwa razy w roku doradzała klientom w czasie Fashion Show. Byli bardzo zadowoleni, więc nawiązaliśmy trwałą współpracę. Razem z moim teamem prowadzimy metamorfozy, przygotowujemy materiały edukacyjne, ale i doradzamy indywidualnym klientom w zakupach.
logo
Fot. Galeria Krakowska / Grzegorz Liszka

Kto i kiedy może skorzystać z twojej pomocy?
Każdy klient raz w miesiącu może przez godzinę robić zakupy w asyście stylisty, w poniedziałki i czwartki od 17.00 do 20.00. Chętni nic za to nie płacą. Mija pół roku, od kiedy uruchomiliśmy tę akcję. Mamy już stałych klientów, którzy przychodzą co miesiąc, dzięki czemu budują swoją stylizacyjną świadomość.
I jak wyglądają te zakupy?
Na przykład ostatnio przyszedł chłopak, który wybierał się na spotkanie z autorem książki o dobrym wyglądzie. Chciał dobrze wyglądać, bo sporo schudł i miał być jednym z uczestników tego spotkania. Powiedział "mam 500 zł i nie mam pojęcia co powinienem kupić na tą okazję".
I co zrobiłaś?
Przeanalizowałam, co i gdzie moglibyśmy kupić, zapytałam o jego preferencje. Miał już buty, więc kupiliśmy niebieskie spodnie, pasek i marynarkę, która świetnie wyglądała. Do tego dobraliśmy t-shirt, który oddawał jego charakter. Aby było odświętnie, dobraliśmy mu też poszetkę. Wydaliśmy 470 złotych.
logo
Fot. Galeria Krakowska / Grzegorz Liszka

Ile czasu wam to zajęło?
Godzinę, czyli bardzo szybko. Była też pani, która miała "ogromny problem" z zakupem korekcyjnych okularów. Poszłyśmy do sklepu i wybrałyśmy takie, które były optymalne do charakteru jej pracy i osobowości.
Któregoś razu po pomoc przyszedł lekarz. Był bardzo zestresowany naszym spotkaniem. Dostał awans w pracy i stwierdził, że musi lepiej wyglądać. Zrobiliśmy przegląd jego szafy i okazało się, że nosi rzeczy za duże o dwa rozmiary. Miał mocną budowę i rudy kolor włosów, uwielbiał nosić brązowe garnitury. Zasugerowałam zmianę i kupiliśmy szary garnitur w idealnym rozmiarze.
Przychodzą też młodzi faceci "typu informatyk", którzy proszą o "zestaw ubrań na pięć dni tygodnia". Wiadomo, jak informatycy i programiści się kojarzą. Specjalnie o wyglądzie nie myślą. Ale to się zmienia. Widzą na przykład kolegę, który wzbudza zainteresowanie dziewczyn, albo w pracy wygląda rewelacyjnie i rodzi się w nich potrzeba, aby jednak wyrazić siebie i pokazać swoją osobowość. Czasem też zmieniają pracę i czują, że coś jest nie tak.
logo
Fot. Galeria Krakowska / Grzegorz Liszka

A ty widzisz tę osobę i od razu w głowie pojawia ci się wieszak z konkretną rzeczą w konkretnym sklepie?
Z asortymentem jest różnie, ale zawsze mam w głowie szkic, czego szukać. Po tylu latach pracy i obserwacji ludzi, zadaję klientom kilka bardzo konkretnych pytań. Gdzie pracują, kim są, jak żyją, do czego potrzebują stylizację. Składam to w jeden profil. Wsłuchuję się w klientów, aby ich nie przebrać ani nie ubrać niezgodnie z potrzebą. Jak przychodzi do mnie matka, która ma małe dziecko i chce kilka ubrań na co dzień, wiem, że nie mogę jej polecić spodni o bardzo niskim stanie, by przy każdym schyleniu do dziecka nie było jej widać pośladków. Nie zasugeruję jej też obcasów na spacery do piaskownicy..
Rynek jest trochę zepsuty programami telewizyjnymi o metamorfozach. Z jednej strony uświadamiają Polaków, a z drugiej robią złą robotę. Panie pytają, czy jeśli przyjdę do ich domu aby zajrzeć do szafy, to czy potnę ubrania nożyczkami i będę je wyrzucać do śmietnika. Bardzo często robię im nowe zestawy z tego, co już mają w szafie. Regularnie mówią wtedy "nigdy bym o tym nie pomyślała". Dodatkowo tworzymy listę rzeczy, których brakuje.
Dużo facetów przychodzi do ciebie?
Z mojej pomocy korzysta coraz więcej facetów. I to nie tych, którzy interesują się wyglądem, tylko bardzo normalnych, regularnych facetów którzy mają popularne prace, tylko mają problem ze znalezieniem ciuchów, w których czuliby się dobrze, albo przytłaczają ich duszne galerie.
Ci, którzy idą ze mną zakupy, są od mniej więcej 30-tki aż do 50-tki. Najczęstszymi problemami, z którymi trzeba się u nich rozprawić, są źle dobierane rozmiary, o czym nie mają pojęcia. Staramy się działać również edukacyjnie, dla mężczyzn przygotowaliśmy bezpłatne ulotki, w których informujemy na przykład, jak łączyć pasek z butami, jak wyglądają dobrze wybrane rozmiary, czy do mokasynów zakładać skarpetki itd.
Wśród klientów są lekarze, informatycy, bankowcy, prywatni przedsiębiorcy, projektanci maszyn, operator koparki... To są tak naprawdę bardzo różni faceci uprawiający różne zawody. Często słyszę, że podstawą dla nich jest, aby nie wyglądać ”gejowato”.
logo
Fot. Galeria Krakowska / Grzegorz Liszka

Czego potrzebował ten facet od koparki?
Wszystkiego. Przyszedł i stwierdził, że potrzebuje nowych ubrań. Na spotkanie ze mną namówiła go dziewczyna, z którą przechodzili wspólną metamorfozę. Z nim nie spędziłam jednej, tylko 4,5 godziny. Faceci najczęściej nie lubią zakupów. Często obawiają się, że chodzenie po sklepach będzie dla nich męczące. A po takich zakupach mają full energii, bo oni mogą zaczekać w przymierzalni, a ja biegam i donoszę rzeczy, z których wybierają to, w czym dobrze się czują.
Te spotkania są formą warsztatów dla danej osoby. Bo nie chodzi o to, abym ja stanęła i powiedziała co mi się podoba, a co nie, tylko żeby moja sugestia była uzasadniona. Takie spotkania działają bardzo terapeutycznie, nie tylko dla kobiet ale i mężczyzn, nabierają większej pewności siebie. Tym bardziej że ich wygląd w środowisku nie pozostaje bez komentarza.
Ile osób zrobiło już z tobą zakupy?
Podczas godzinnych konsultacji w Galerii ponad 100, moi prywatni klienci to rząd wielkości ok. 400 osób . W tym momencie mam już zapisy na najbliższe półtora miesiąca.
logo
Fot. Galeria Krakowska / Grzegorz Liszka

Co mówią ludzie, którzy zwracają się do ciebie po pomoc? Dlaczego nie potrafią się ubrać?
Paradoksalnie problemem jest to, że w sklepie jest za dużo towaru. Trudno jest znaleźć rzecz, która idealnie wpasuje się w potrzebę. Ludzie czują się strasznie zagubieni w ilości trendów i propozycji. Często też nie wiedzą co do nich pasuje. Bez względu na zasobność portfela. Nie umieją kupić rzeczy, z której byliby naprawdę zadowoleni i często żałują swoich wyborów. Szafy są pełnie nienoszonych ubrań. To klienci nauczyli mnie, że zakupy ze mną to oszczędność dla ich portfela, bo co kupimy to będą nosić.
Mają kompleksy?
Tak, zarówno te urojone jak i rzeczywiste. Jeśli kompleks jest rzeczywisty, bo np. dolna partia sylwetki jest większa o dwa rozmiary niż górna, lub gdy biodra są szerokie albo nie ma talii. To rzeczywisty mankament. Ale ludzie bardzo często mają – ja to nazywam- kompleksy urojone, które są nabyte. Na przykład powstają kiedy ktoś bliski powtarza nam, że mamy np. ramiona jak Schwarzenegger lub, że jesteśmy za stare na wąskie spodnie. Ktoś coś powie, a to nam później siedzi w tyle głowy i przez pryzmat tego patrzymy na siebie. My Polacy jesteśmy straszni pod tym względem, nie mówimy sobie dobrych rzeczy. Za to z lubością wytykamy mankamenty.
Masz później odzew od ludzi, których ubierzesz?
Tak, otrzymuje prawie zawsze maile lub sms. Ostatnio klientka wysłała radosnego sms o tym jak przyszła do przedszkola po córkę i była ubrana w sukienkę (którą kupiłyśmy), która w sumie nie była niczym niezwykłym. Po prostu dobrze dopasowana. Dostała całą masę komplementów od innych mam, a następnego dnia nauczycielka jej dziecka zapytała, czy coś się zmieniło w jej życiu, bo wygląda bardziej promiennie.
logo
Fot. Galeria Krakowska / Grzegorz Liszka

Ten mężczyzna, który szedł na spotkanie z pisarzem, napisał, że był jednym z najlepiej ubranych mężczyzn. Miał dzięki temu dużą pewność siebie. Napisał do mnie również lekarz, który chodził w za dużych garniturach. Gdy po weekendzie przyszedł do pracy w nowym garniturze, wszyscy pytali go, jak schudł w dwa dni. Oczywiście nie przyznał się, że robił zakupy za mną - to raczej standard.
Czy korzystanie z pomocy w zakupach jest obciachem? To przyznanie się do czegoś?
Jest kilka powodów dla których klienci się nie przyznają. Boją się być posądzeni o burżujstwo i „bezsensowne” wydawanie na fanaberie. Kolejny powód to strach przed wyśmianiem, ze nie mają gustu i nie umieją sami sobie kupić rzeczy. Trzeci powód dotyczy najczęściej kobiet. Chcą być postrzegane jako autorki swojego nowego wizerunku, bo wtedy brylują w środowisku, że „mają styl”.
Strona internetowa Goshy Kusper dostępna jest tu.