
10-letni syn Magdy Brzeskiej ma zdiagnozowany Zespół Aspergera. Jak mówi pani Magda, skuszona przez mamę innego dziecka z tą samą przypadłością, zdecydowała się wysłać Michała na kolonie. Podpisała umowę, zapłaciła zaliczkę – wydawało się, że wszystko jest załatwione. Niestety, kilka tygodni później otrzymała telefon z informacją, że jej syn nie może jechać, bo firma nie jest wystarczająco przygotowana na przyjęcie "takiego" uczestnika.
Zespół Aspergera
Mianem ‘ Zespołu Aspergera’ określa się najłagodniejsze przypadki autyzmu, dotyczące przede wszystkim zaburzeń funkcjonalnych. Podobnie jak wszystkie inne przypadki autyzmu jest to zaburzenie rozwoju o podłożu neurologicznym, którego przyczyny na ogół nie są znane. U osoby z Zespołem Aspergera występują typowe dla autyzmu odchylenia i deficyty w kontaktach i umiejętnościach społecznych i w użyciu języka dla potrzeb komunikacji. Czytaj więcej
Pani Magda jest wściekła. To nie pierwszy raz, kiedy dziecku odmówiono wyjazdu na kolonie z powodu Zespołu Aspergera. Twierdzi, że wysłała podpisaną przez siebie umowę do firmy, ale nie dołączyła do niej karty zdrowia, którą musi wypełnić również pielęgniarka i wychowawca. Nie udało się tego załatwić z dnia na dzień, więc zdecydowała się przekazać dokumenty w trakcie przedwyjazdowego spotkania, choć umowa pozwala na dostarczenie reszty papierów nawet w dniu wyjazdu.
Pomimo że stan zdrowia Michała nie sprawia problemów, zdecydowała się napisać w karcie, że syn ma Zespół Aspergera (ZA). Jak mówi, zrobiła to na podobnej zasadzie, jak inne matki piszą o alergiach czy o tym, że ich dziecko nie lubi buraków. – Uczciwość, dojrzałość i odpowiedzialność za dziecko wymagała, aby tę informację zawrzeć – mówi pani Magda. I przekonuje, że gdyby Michała miał kwalifikować lekarz, co nie było wymagane, z pewnością uznałby, że może wziąć udział w wyjeździe.
Z Michałem nie ma jakichkolwiek problemów. Jest posłuszny, karny, zwraca uwagę na zasady bezpieczeństwa, nie odbiega, nie wkracza na ulicę. Jest te z "samoobsługowy", bo umie po sobie posprzątać, ugotować, zrobić śniadanie itd. Przyjmuję zatem, że dziecko może jechać na kolonie.
Po co informacja o ZA w karcie? Choćby po to, by wychowawczynie wiedziały jak się zachować, gdy Michał nie będzie chciał brać udziału w dyskotece. Zrobi tak nie dlatego, że jest nieposłuszny, tylko ma nadwrażliwość słuchową i drażnią go głośne dźwięki. – Nie ucieka od nich, tylko zwyczajnie po ludzku ich nie lubi – mówi.
Z racji swojego "zespołu" oczywiście lepiej dogadywałem się ze starszymi, aniżeli rówieśnikami. Jednak nie sądzę, abym sprawiał jakiekolwiek problemy. Awantury i problemy sprawiały te "normalne" dzieci. Dlatego dziwię się tej nagonce na osoby z "aspergerem", jakbyśmy mieli być dla pozostałych kolonistów niczym czterech jeźdźców apokalipsy.
Nieproszony gość
Po wysłaniu umowy pani Magda dowiedziała się od koleżanki, że ma się odbyć spotkanie przedwyjazdowe, o którym nie została poinformowana. Na zebranie przyszła z synem i dostarczyła wypełnione dokumenty. Jak twierdzi, tuż po nim udało jej się zamienić kilka słów z jedną z wychowawczyń, która zna jej syna z przedszkola.
Zupełnie inną wersję przedstawia firma Cogito, organizator wyjazdu. Oprócz gróźb wejścia na drogę prawną "w związku z nieprawdziwymi informacjami przekazywanymi do mediów i urzędów państwowych przez p. Brzeską", firma przesłała do nas swoją wersję wydarzeń.
Fragment oświadczenia firmy Cogito
Michał nie jest uczniem tej szkoły, nie został zgłoszony przez szkołę i w ogóle nie był na liście uczestników grupy szkolnej i p. Brzeska całkowicie rozmija się z prawdą. Był zapisany do zupełnie innej grupy, z innym wychowawcą (grupa dzieci z wolnego naboru). W rezultacie obecność p. Brzeskiej na zebraniu w szkole podstawowej w dniu 24 czerwca, na które nie była zaproszona, tylko dowiedziała się od znajomej, była jej zupełną pomyłką, co doprowadziło do szeregu nieporozumień.
To nie było otwarte, lecz zorganizowane wewnętrznie przez szkołę zebranie, a ustalenia tam czynione w ogóle nie dotyczyły p. Brzeskiej i jej dziecka. Bez zgody nauczycieli, rodziców i Cogito nikt do tej grupy nie mógł być dołączony i nie ma to nic wspólnego z dyskryminacją.
W oświadczeniu czytamy, że dla uczestników imprez z wolnego naboru w ogóle nie organizuje się zebrań przed koloniami. Pani Brzeska zaś "wtargnęła na zebranie w szkole i zaczęła wśród wychowawczyń 'organizować' opiekę dla dziecka na własną rękę", bez wiedzy organizatorów.
Trzy dni później pani Magda otrzymała telefon z biura organizatora. Miała usłyszeć, że jednak nie zabiorą dziecka, gdyż jest chore, wymaga opieki, bo chodzi do specjalnej szkoły, a na koloni takiej opieki nie będzie. Pani Magda próbowała wyjaśnić pracownikowi firmy, że jej syn jeździ od 3 lat na tego typu wyjazdy, również pod namiot, a lada chwila jedzie też... na obóz karate! Wyjaśnienia otrzymała również mailem.
Dyskryminacja?
Mama Michała mówi o jawnej dyskryminacji. Powiadomiła w tej sprawie Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Obywatelskich, Polką Izbę Turystyki, Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania i wiele innych instytucji.

