
Jackowi Krawcowi przypadła trudna rola tego, który zdecydował o zakończeniu fatalnej inwestycji sprzed lat. Bo dziś mniej niż działanie firmy (strata 93 mln dolarów za 2013 rok) kosztuje zamknięcie rafinerii: 20 mln dolarów rocznie plus 5 mln utrzymywanie dobrego stanu technicznego urządzeń. - Jesteśmy w kleszczach. Skończył się rynek sprzedaży paliw w USA, na który produkowały Możejki. Europę zalały produkty z Rosji – tłumaczył Krawiec. – Dziś nie ma chętnych na zakup tej firmy. Jeśli macie kogoś, dajcie nam znać – zwrócił się do dziennikarzy.
W 2006 roku Możejki należały do amerykańskiej firmy Wiliams, która po skandalu ze wstrzymaniem dostaw ropy rurociągiem Przyjaźń sprzedała rafinerię Jukosowi. Ta firma tez wpadła w tarapaty, bo należała do Michaiła Chodorkowskiego - oligarchy, któremu Kreml wypowiedział wojnę. Około 30 proc. akcji było w rękach litewskiego rządu. Gdy Chodorkowski trafił do więzienia, zagraniczne (nierosyjskie) aktywa Jukosu wystawiono na sprzedaż. Wtedy do polityczno-biznesowej gry wszedł Lech Kaczyński, który uważał, że Rosjanom należy dać prztyczka w nos.
Gdy rozpoczynaliśmy prace nad transakcją, była pierwsza połowa 2005 r., zbliżały się wybory, nikt nie wiedział, w którą stronę potoczy się polska polityka. Po wyborach politycy zwycięskiej koalicji z dużą nieufnością podeszli do planów inwestycyjnych Orlenu. Szczęśliwie udało nam się niektórych z nich, szczególnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, do tego przekonać
Główne cele strategii PKN Orlen
1. Średnioroczna EBITDA wg LIFO w okresie 2014-2017 na poziomie 5,1 mld zł
2. Realizacja średniorocznych nakładów inwestycyjnych na poziomie 4,1 mld zł
3. Wzrost wydobycia węglowodorów do poziomu 6 mln boe rocznie w 2017 roku
4. Utrzymanie dźwigni finansowej poniżej 30%
5.Konsekwentny wzrost poziomu dywidendy przypadającej na akcję