
Pomysł "emerytury obywatelskiej" – tak ją nazywa Centrum im. Adama Smitha – jest wzorowany na systemie emerytalnym, który działa w Kanadzie. Każdy Kanadyjczyk otrzymuje od państwa emeryturę w wysokości 13,5 proc. średniej krajowej (od razu zaznaczmy, że CAS dla Polski proponuje wyższy odsetek - ok. 22,5 proc.). Wiek emerytalny wynosi 65 lat, lecz każdy sam decyduje kiedy przechodzi na emeryturę.
Ekonomiści z Centrum im. Adama Smitha postulują przekształcenie ZUS w Urząd Emerytalny. Dzisiaj Zakład Ubezpieczeń Społecznych częściowo dubluje się z fiskusem, ponieważ pobiera składki emerytalne i zdrowotne, które de facto są podatkami. Natomiast system proponowany przez CAS zakłada, że nie musielibyśmy płacić żadnych specjalnych składek ani podatków, które finansowałyby nasze emerytury.
Komuś pachnie to socjalizmem? I słusznie. Jeden z czołowych liberalnych ekonomistów w Polsce i prezydent Centrum im. Adama Smitha, Robert Gwiazdowski otwarcie mówi, że to socjalizm w czystej formie. Ale skuteczny.
To, że ludzie się sami nie ubezpieczą, jest poważnym argumentem za tym, żeby państwo wypłacało ludziom starszym zasiłki emerytalne. Ale nie jest to wcale argument za tym, żeby te zasiłki miały różną wysokość. Twierdzenie, że skoro płacimy różne składki, to powinniśmy otrzymywać różne emerytury, bo w różnym stopniu na nie „oszczędzamy” jest bałamutne z dwóch powodów.
Po pierwsze, podatki też płacimy w różnej wysokości, a mamy do czynienia z takimi samymi sądami i policją – bez względu na to, kto ile zapłacił. Po drugie, „składka na ubezpieczenie zdrowotne” też jest procentem wynagrodzenia. A przecież nikt o wyższych dochodach nie domaga się, żeby go leczyli lepsi lekarze. Co najwyżej leczy się prywatnie. Czytaj więcej
Pomysł emerytury obywatelskiej wydaje się bardzo kuszący. Może równo nie zawsze znaczy sprawiedliwie, lecz w tym wypadku ci, którzy czuliby, że zostali potraktowani niesprawiedliwie mieliby możliwość samodzielnego oszczędzania przy wsparciu wyspecjalizowanych instytucji. A minimum socjalne byłoby zapewnione każdemu przez zreformowany ZUS..
Jeżeli bylibyśmy w stanie ustalić jako społeczeństwo emeryturę obywatelską na poziomie 2,5 tys. złotych miesięcznie to mielibyśmy w Polsce dużą grupę dość zadowolonych i radzących sobie ludzi w podeszłym wieku, który stanowiliby potężne koło zamachowe gospodarki jako konsumenci.
Teraz to grupa, która doświadcza przemocy ekonomicznej i nie ma możliwości manewru, ponieważ z różnych względów jest przywiązana do swojego mieszkania, jest wykluczona cyfrowo i nie jest wystarczająco sprawna fizycznie, żeby poprawić swój byt. Myśli nie o konsumpcji, a o przeżyciu.