Prawo i Sprawiedliwość jeszcze nie wygrało wyborów, ale w partii już mają mieć podzielone większość stanowisk w przyszłym rządzie. Jak wynika z ustaleń Michała Krzymowskiego, o których pisze najnowszy "Newsweek", problemem PiS jest dziś tylko znalezienie odpowiedniego kandydata na prezydenta. No i znalezienie zajęcia dla tych, którzy mogliby "bruździć"
Wśród nazwisk przyszłych ministrów próżno szukać jednak najgorętszych ostatnimi czasy nazwisk. Z ustaleń "Newsweeka" wynika, iż Jarosław Kaczyński nie myśli na poważnie o współpracy ani z Zytą Gilowską, ani Piotrem Glińskim. Informatorzy Michała Krzymowskiego z Prawa i Sprawiedliwości zapewniają tymczasem, że swoje teki mają już wstępnie przyznane najważniejsi ludzie z partii.
Rząd Kaczyńskiego prawie gotowy?
Andrzej Duda miałby więc objąć w przyszłym roku funkcję ministra sprawiedliwości. Bolesław Piecha również zostałby wezwany z Brukseli, by zostać ministrem zdrowia. Służby specjalne znowu trafić mają w ręce Antoniego Macierewicza. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych prawdopodobnie zarządzane będzie wkrótce przez Joachima Brudzińskiego.
Mimo gruntownego wykształcenia i wielu lat spędzonych na studiach Radosława Sikorskiego na stanowisku szefa dyplomacji nie ma jednak szans zastąpić Witold Waszczykowski. Jak donosi "Newsweek", MSZ jest już zarezerwowane dla Krzysztofa Szczerskiego. Jest podobno lepszy od Pawła Kowala, bo ten mógłby zostać gwiazdą rządu i przyćmić nowego premiera.
Na ponad rok przed przejęciem władzy w PiS mają już jednak także problem ze zbyt wieloma chętnymi do rządowych stanowisk. - Na pewno trzeba będzie go czymś zająć. Lepiej zarzucić go pracą, niż pozwolić mu bruździć - tak jeden z posłów PiS mówi Krzymowskiemu o... Adamie Hofmanie. Ten wciąż jest podobno w niełasce prezesa Kaczyńskiego i dla niego poszukiwana jest jedna z mniej prestiżowych tek. Być może Hofman zostanie jednak nowym ministrem sportu.
Prezydent potrzebny od zaraz
Wciąż w PiS szukają tymczasem kandydata na prezydenta, który miałby szanse na zwycięstwo z Bronisławem Komorowskim. Jarosław Kaczyński marzył podobno, by był to któryś z otaczających jego partię profesorów. Okazało się jednak, że ich realne szanse na porwanie milionów Polaków są znikome. Szanse mogliby mieć Jarosław Gowin lub Zbigniew Ziobro, ale na Nowogrodzkiej nikt im wciąż zbytnio nie ufa i nie ma ochoty zainwestować milionów w taką kandydaturę.
Więcej na temat listy ministrów w przyszłym rządzie Jarosława Kaczyńskiego i kulisach poszukiwań odpowiedniego kandydata na prezydenta w najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek".