
Kim jest Bernard Madoff?
Amerykański finansista żydowskiego pochodzenia, który 11 grudnia 2008 został aresztowany przez FBI, a 29 czerwca 2009 skazany na 150 lat więzienia za stworzenie piramidy finansowej, w której poszkodowanych zostało ok. 13,5 tys. indywidualnych inwestorów i organizacji. Łączne straty oszukanych są różnie szacowane – początkowo sądzono, że to nawet ok. 65 miliardów dolarów, lecz z biegiem czasu te szacunki znacznie zmalały. Czytaj więcej
Tymczasem w Polsce Józef Dębiński, syndyk masy upadłościowej Amber Gold nie ma takich sukcesów. Ze sprzedaży majątku Amber Gold (samochody, nieruchomości i sprzęt biurowy) udało mu się uzyskać ledwie 32 mln zł. Ta kwota to niecałe 5 procent wartości strat, jakie ponieśli klienci oszukani przez Marcina P. - utracone lokaty i odsetki wyceniono na 660 mln zł. Dębiński szacuje, że wartość całego majątku Amber Gold jaki można odzyskać przekracza 110 mln. To m.in. 50 mln pożyczek, których udzieliła spółka i które wciąż są spłacane.
Gapowaty polski syndyk, kilkunastu policjantów i prokuratorów z zespołu prowadzącego śledztwo to dokładne przeciwieństwo dwóch głównych sprzątaczy po aferze Madoffa: Irvinga Picarda i Richarda Breeden’a. Polacy, aby zrozumieć sens i mechanizmy afery, musieli zamówić raport w firmie EY. Teraz mnożą wątki śledztwa, dokumentują drobiazgowo zarzuty, tonąc w papierach i potoku relacji 14 tys. klientów przesłuchanych z osobna.
Prywatny majątek twórców Amber Gold jest wart 14 mln zł. To między innymi dwa mieszkania w Gdańsku, mieszkanie w Pruszczu Gdańskim oraz dworek w Rusocinie - na nieruchomościach ustanowiono hipotekę. Ewentualna licytacja nastąpi dopiero po prawomocnym wyroku sądu. Najpierw ukończone musi zostać śledztwo, co planuje się na koniec tego roku. Potem sąd zaznajamiać się będzie z ponad 15 tysiącami tomów ( tak, tomów, a nie stron akt) zgromadzonej dotąd dokumentacji, relacji, przesłuchań itd. Lekko licząc za kilka lat na rynek trafią podupadłe już nieruchomości państwa P.