
Niemal dwa lata temu rozmawiałem ze znajomym informatykiem. Zdziwiło mnie wówczas, jak często mówił o tym, że jest nieszczęśliwy, a to wszystko z powodu pracy. Zarabiał wtedy 8 tys. zł netto, pracował maksymalnie 7 godzin dziennie, z czego większość czasu "grał w grę". Dziś dowiaduję się, że zamienił ją na nową. Gorzej płatną, w której tyra od rana do wieczora. Dawno nie słyszałem, aby był tak szczęśliwy i pełen energii.
Nie wiem, czy każdy chciałby być na moim miejscu. Jeśli jesteś ambitny i chcesz się rozwijać, to nie spodoba ci się taka praca. Jeśli przez cały dzień nic nie zrobiłeś, wracasz do domu, to nawet cię to nie cieszy. Robisz dalej to samo, czyli nic.
Niezadowolenie z pracy zawodowej sprawiało, że był coraz bardziej sfrustrowany. Coraz częściej przychodził do pracy na kacu, bo mu na niej nie zależało. Zresztą to, w jakim jest stanie, nie miało większego znaczenia. Niestety, chciało mu się coraz mniej. Swoista apatia w którą popadł sprawiła, że rozstał się z dziewczyną. – Wpadłem w depresję. Nie robiłem nic także po pracy. Nawet zbliżający się deadline niczego nie zmieniał, bo wszystko było do ugadania – mówi mi dziś.
O to, czy tego typu sytuacje zdarzają się często, zapytałem Kazimierza Sedlaka z firmy doradczej HR Sedlak and Sedlak. – A mogę odpowiedzieć prawdę? – usłyszałem. – To ciekawy i ważny problem, który praktycznie nie jest badany. To, co panu powiem, będzie "prawdą Kazia Sedlaka", tak jak pan usłyszał prawdę swojego kolegi. Marzeniem większości osób jest to, aby nikt im nie przeszkadzał – stwierdza mój rozmówca.
Do czterech najważniejszych czynników dla pracownika należą: wynagrodzenie, satysfakcja z pracy, rozwój, bezpieczeństwo zatrudnienia.
Psycholog biznesu dr Leszek Mellibruda zauważa, że przywołany przypadek informatyka jest charakterystyczny właśnie dla tej konkretnej branży. – Są to w większości osoby od 25 roku do 32 roku życia, czyli generacja "y". Urodzili się w erze iPodów, pobierają muzykę z internetu, oglądają reality show, ale mają specyficzne podejście do pracy. Uważają, że praca nie jest dana na zawsze i często wyśmiewają systemy motywacyjne oparte na możliwości awansu, dajmy na to, po pięciu latach. Wiedzą, że takie firmy jak Enron znikały z rynku z dnia,na dzień – zauważa mój rozmówca.
