Fot. Bartłomiej Barczyk / Agencja Gazeta

Od śmierci Steve'a Jobsa koncern Apple nie ma najlepszego okresu. Choć biznesowo wszystko wciąż wygląda nieźle, firmą coraz częściej targają różne mniejsze lub większe problemy. Zazwyczaj natury prawnej. Tak, jak teraz, gdy giganta komputerowego z kalifornijskiego Cupertino chcą pozwać amerykańscy rodzice. Za to, że aplikacje Apple pozwalają dzieciom trwonić majątek bez kontroli.

REKLAMA
Grupa rodziców z Kalifornii w Stanach Zjednoczonych pozwała Apple ponieważ zbulwersował ich fakt, iż nie wiedzieli, że dzieci mogą wydawać pieniądze podczas grania w gry przeznaczone na urządzenia sygnowane słynnym jabłkiem. W świecie gier ich maluchy posługiwały się wirtualnymi walutami, a oni twierdzą, że nie mieli pojęcia, iż to oznacza w rzeczywistości wydawanie także prawdziwych pieniędzy. O tym dowiedzieli się więc dopiero wówczas, gdy otrzymali gigantyczne rachunki. Jak się okazało, nabite podczas zabawy pociech.
W treści pozwu grupowego skierowanego przeciw Apple znowu odzywają się problemy tego koncernu z nieco zbyt "kreatywną" reklamą. Urzędy chroniące konsumentów w Wielkiej Brytanii i Australii już badają, dlaczego Apple twierdził w reklamach skierowanych do tamtejszych obywateli, że najnowszy iPad pozwala na swobodne korzystanie z technologii 4G na całym świecie, gdy jest to możliwe tylko w Ameryce Północnej. Teraz kalifornijski wymiar sprawiedliwości sprawdzi między innymi, z jakiego powodu aplikacje reklamowane jako darmowe, pozwalają stracić fortunę podczas korzystania z nich.
Jednak zbulwersowani rodzice zza oceanu skarżą się przede wszystkim na to, że produkty Apple nie nadają się dla dzieci. Ponieważ dają im możliwość stałego obciążania konta rodziców bez ich jakiejkolwiek zgody, czy autoryzacji transakcji. W ten sposób broniąc się przed argumentem, że być może nierozsądnym jest po prostu oddanie iPhone, czy iPada w ręce najmłodszych bez opieki kogoś dorosłego. W pozwie chodzi bowiem nie o to, że Apple nie sprawdza, kto korzysta z urządzenia. Problem w tym, że nie sprawdza także, kto wydaje z niego pieniądze i do kogo one tak naprawdę należą.
Firmie będzie również trudno wykazać, że dzieci powodów używały nieodpowiednich dla siebie aplikacji. Jako jeden z największych postrachów portfeli amerykańskich rodziców w pozwie przedstawiana jest na przykład gra "Smurf Village", która raczej nie jest skierowana do pełnoletnich użytkowników. Prawnicy, którzy przed sądem będą walczyli z gigantem z Krzemowej Doliny podkreślają również, że gry od Apple wyraźnie przeznaczone dla dzieci są niezwykle wciągające, wręcz uzależniające. Ich zdaniem, specjalnie - tak, by generować jak największe zyski.
Co na to samo Apple? Zdaniem firmy, problem z nieautoryzowanymi transakcjami został już rozwiązany przed rokiem, gdy zmieniono zasady ich dokonywania. Dodatkowo pozwani podkreślają, że pełne warunki korzystania z aplikacji są dostępne podczas ściągania gier. A w Apple wierzą, że tego na pewno dokonują sami rodzice, którzy w przeciwieństwie do dzieci powinni wiedzieć na co się godzą, nim podejmą decyzję.