
– Odwiedziłam kilka dni temu mój dziekanat i się o tym dowiedziałam – opowiada. Jej dramat zaczął się niewinnie. – Zapisałam się na studia wieczorowe, ale tylko w czasie pierwszego semestru zajęcia zaczynały się po 17, w kolejnym pierwsze były już od 15. Musiałam zrezygnować ze względu na pracę, tym bardziej, że zapisałam się na studia wieczorowe po to, aby móc pracować – wyjaśnia.
Po przeprowadzeniu szybkiej sondy wśród znajomych okazało się, że nie jest jedyna. – Nie dostałam żadnego wezwania do zapłaty, żadnych listów. Nie mogłam się też o zaległościach dowiedzieć z systemu, bo po skreśleniu byłam pewna, że tam nie figuruję. Potraktowali mnie tak, jakbym specjalnie chciała uniknąć płacenia. Nie wiedziałam o tym, bo gdybym wiedziała, na pewno mogłabym temu zapobiec – załamuje ręce Monika.
– Uniwersytet Warszawski ma podpisaną umowę z Krajowym Rejestrem Długów Biura Informacji Gospodarczej – przyznaje Katarzyna Łukaszewska z Biura Prasowego UW. –Procedura obowiązuje wszystkie uniwersyteckie jednostki – dodaje. UW bardzo nisko ustaliło dolny limit wysyłania zgłoszeń do KRD – to zaledwie 200 zł. Można tam więc trafić już za jeden niezapłacony egzamin.
– Nieczęsto zdarzają nam się takie przypadki – mówi Mieszko Czerniawski z Samorządu Studentów UW. – To indywidualne sytuacje, z tego, co pamiętam, od grudnia nie było takich przypadków – dodaje. Zaznacza, że nie wystarczy przestać chodzić na studia, aby przestać być studentem.
Dotychczas z takich chwytów były znane niewielkie prywatne uczelnie, które próbowały wyrwać od swoich studentów jak najwięcej pieniędzy. W sieci nie brakuje relacji studentów, którym przysłano wezwania do zapłaty.
AHE żąda ode mnie 3000zł (trzech tysięcy złotych) za nieuregulowane czesne + maksymalne odsetki. Gdy byłem studentem AHE płaciłem czesne za szkołę, w drugim semestrze kiedy zrezygnowałem ze studiów, przestałem płacić (bo nie byłem już studentem) i okazuje się że uczelnia wciąż wystawiała mi rachunki (za miesiące w których już nie studiowałem). Czytaj więcej
Dostałem pismo z Sądu Rejonowego w Gdyni. Jest to nakaz zapłaty, jak w tytule, które odnosi się do nieuiszczenia opłaty za drugi semestr studiów zaocznych w Akademii Morskiej. Łącznie do zapłaty mam 1700 zł + 648 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania. Jednakże, przed rozpoczęciem drugiego semestru stawiłem się w dziekanacie z pismem, które otrzymałem wcześniej, w którym było napisane, iż zostałem skreślony z listy studentów z powodu braku opłat. Czytaj więcej