Kiedy ludzie rozstają się, o ile są ludźmi przyzwoitymi, załatwiają do końca pewne sprawy. Oddają sobie książki, płyty, filmy, a przede wszystkim pieniądze. I nie trzeba na to czekać miesiącami oraz narażać się na takie maile:
Wyciąganie intymnych spraw po latach znajomości jest podłe. I nie zamierzam z nikim publicznie dzielić tym, jak ja to widziałam i kto komu co proponował.
Mogę jedynie powiedzieć, że jeśli Ignacy Karpowicz poważnie i naprawdę wierzy, że był molestowany (w innych jego obrzydliwych i pełnych przemocy mailach padały także poważniejsze zarzuty, wszystkie te maile zachowałam) powinien zwrócić się w tej sprawie do prokuratury. Albo do psychiatry. Osobiście doradzałabym psychiatrę.
Wobec takiego zarzutu zastanawiam się też nad wniesieniem do sądu sprawy o zniesławienie.
Wsparcie, którego mu udzielałam – stale czytając, to co pisze, i dzieląc się uwagami – było większe niż ma odwagę przyznać. Kiedy widzieliśmy się ostatni raz – jedząc kolację na mieście – przekazałam mu wydruk z ostatnimi redakcyjnymi uwagami do "Sońki". Dziękował i mówił, że "uratowałam tę książkę". Nie wyglądał na ofiarę.
[Od redakcji: W tym miejscu pojawił się fragment, w którym pani Dunin dotyka szczegółów intymnej relacji Ignacego Karpowicza z osobą trzecią. Zdecydowaliśmy się na jego usunięcie.]
Proszę media o uszanowanie mojej prywatności, Pieniądze się oddaje, a spraw intymnych (sprawy długu nie uważam za intymną, a co najwyżej prywatną i upubliczniłam to nie w mediach, tylko na prywatnym fb) przyzwoici ludzie nie używają do rozgrywania publicznie osobistych porachunków.