
Abp Gądecki ostrzega przed..."uczeniem chłopców, że winni sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to dziewczynki". Prof. Pawłowicz rozpisuje konkurs na polską nazwę dla gender. A profesor Magdalena Środa w "Bez autoryzacji" nie pozostawia suchej nitki na obojgu.
REKLAMA
Poseł Krystyna Pawłowicz ogłosiła konkurs na polską nazwę dla gender. Jaka jest pani propozycja?
Prof. Magdalena Środa: Gender to termin być może obcy, ale jednocześnie fachowy i bardzo skrótowy. Odwołuje się do tego, do czego powinien, czyli do płci kulturowej, a studia nad tą płcią mają charakter interdyscyplinarny. Wchodzą w nie badania antropologiczne, socjologiczne, literackie itd. Problemem jest nie słowo gender, a dołożenie do niego słowa ideologia. To rzeczywiście jest szatański ruch Kościoła.
Co pani zdaniem miał na celu "konkurs" prof. Krystyny Pawłowicz?
Dla mnie jest to osoba, która wymaga troski i opieki. To nie są do końca przytomne wypowiedzi. Myślę, że partia Jarosława Kaczyńskiego potrzebuje posiadać tego rodzaju osoby, które robią bardzo dużo zamieszania, ale chyba nie robią tego do końca świadomie.
Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu było ciszej nad gender. Tym razem zostało ono wywołane przez prawicowe środowisko.
To jest podgrzewane przez Prawo i Sprawiedliwość, ale narzędziem jest pani Pawłowicz. To jest osoba wykorzystywana do tego rodzaju zadań i czarnej roboty, choć chyba nie do końca sobie z tego zdaje sprawę. Jej się nie posyła na poważne debaty, ona nie mówi o polityce, nie ma wkładu merytorycznego w partię. Jest osobą, o której się mówi "podpuść panią Pawłowicz, to weźmie za pewne".
Ale jedna Pani prof. Pawłowicz jest profesorem. Trudno mi uwierzyć, że nie wie co mówi i działa nieświadomie.
Wie pan, to by trzeba sprawdzić. Ma habilitację, była profesorem uczelnianym, a w tej chwili chyba nie pracuje na żadnej uczelni, więc myślę że ten tytuł jej tak naprawdę nie przysługuje, bo nie jest profesorem belwederskim. Natomiast wie pan, każdemu na starość mogą się zdarzyć różne problemy psychiczne i to, że miało się habilitację i było sprawnym naukowcem nie znaczy, że będzie się nim do śmierci. To jest chyba ten przypadek.
Posłanka Pawłowicz mówi, że gender jest "walką z wiarą w Boga". Czy gender zajmuje się również kwestiami wiary?
O ile pani Pawłowicz ma tę habilitację i jest naukowcem, to oczywiście świetnie wie, że to nie ma nic wspólnego z walką z wiarą w Boga. Jeśli mamy do czynienia z tym przypadkiem o którym mówię, czyli po prostu hucpie politycznej lub jakiejś mentalnościowej wadzie, to prof. Pawłowicz mówi, to co mówi. Albo to, co jej każą, albo po prostu jest taką polityczną zadymiarą.
Najpierw o gender mówiły środowiska akademickie, później lewicowe, a teraz hasło to wywołuje prawica. Zmieniła się jego rola?
Trzeba spojrzeć na to, kiedy ten temat się pojawia. Wtedy, gdy toczy się sprawa pedofilii w Kościele. Ideologia gender stała się czymś sławnym, kiedy zaczęto wykrywać różne przypadki pedofilii, a teraz kiedy okazało się, że na laptopie biskupa Wesołowskiego jest prawie 100 tys. filmów z dziecięcą pornografią, ten temat wrócił. Wyraźnie widać, że to narzędzie które jest rodzajem młota w głowie, by katolicy w Polsce zapomnieli o tym, jak destrukcyjne w sensie moralnym rzeczy dzieją się w Kościele. Myślę, że to agonia tej instytucji. Jak się wewnętrznie nie przekształci i będzie jechała tylko na tego rodzaju numerkach jak straszenie gender, to laicyzacja będzie procesem bardzo szybkim.
Abp Gądecki ostrzega przed..."uczeniem chłopców, że winni sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to dziewczynki". Szokują panią takie słowa wypowiadane w XXI wieku?
To nie są szokujące słowa. To słowa głupie. Głównym problemem Kościoła dzisiaj jest brak edukacji, ignorancja i hucpa. Gądecki albo nie wie, co mówi, albo wie, że ma taką władzę, że może powiedzieć cokolwiek, byleby skupić na sobie uwagę. Mamy do czynienia z rzeszą katocelebrytów, którzy nie mówią do wiernych, nie stawiają się w porządku eschatologicznym, tylko po prostu chcą być w mediach, chcą być komentowani bo wydaje im się, że w ten sposób wzmacniają władzę Kościoła. Naśladują w tym polityków, którzy myślą, że jak nie będą w mediach to ich nie będzie. A Kościół się staje strasznie tabloidalnym co jest raczej takim smutnym znakiem czasu. Nie szukałabym w wypowiedzi biskupa Gądeckiego jakiegokolwiek sensu, tak jak w wypowiedzeniach pani Pawłowicz. To jest po prostu gra polityczno-medialna.
Co pan Gądecki sobie myśli? Tego nie wiem. To jest mężczyzna, który chodzi w sukience, a wszystkie czynności wokół niego wypełniają zakonnice. Myślę, że dla biskupa Gądeckiego musi to być fajna perspektywa. W życiu nie ubrudził sobie rąk sprzątaniem ani gotowaniem i świat w którym jedna płeć ma władze i realizuje sobie jakieś modele życia a druga chodzi wokół i sprząta to świat pożądany przez wielu mężczyzn. Tyle tylko, że to nie ma absolutnie nic wspólnego z chrześcijaństwem, bo to chrześcijaństwo wprowadziło zasadę równości.
