
Pieniądze ze sprzedaży koszulek z wypisanym hasłem "This is what a feminist looks like" ("Tak wygląda feminista/feministka") mają wesprzeć brytyjską organizację feministyczną Fawcett Society. Okazało się jednak, że t-shirty są produktem niewolniczej pracy kobiet na Mauritiusie.
REKLAMA
Koszulki można kupić w brytyjskiej sieci sklepów Whistles, kosztują tam 45 funtów za sztukę. Portal "Mail on Sunday" dotarł jednak do informacji, że ubrania są szyte przez pracownice, które zarabiają zaledwie 65 pensów za godzinę pracy i nocują w hotelu robotniczym, gdzie w każdej z sal śpi po 16 kobiet.
Fawcett Society wszczęło już dochodzenie w tej sprawie. Aktywiści zaznaczają, że "Mail on Sunday" dotarł tylko do jednaj fabryki i wcale nie jest powiedziane, że to właśnie tu produkowane są wspomniane koszulki.
W kontrowersyjnych t-shirtach dali się sfotografować brytyjscy politycy, którzy chcieli zawstydzić Davida Camerona. Brytyjski premier nie zdecydował się bowiem wesprzeć ruchu feministycznego.
Źródło: polskieradio.pl
