Tomasz Kot na planie filmu "Bogowie"
Tomasz Kot na planie filmu "Bogowie" Fot. Materiały prasowe

Efekty specjalne w filmach? Automatycznie kojarzymy je z idealnie imitującą rzeczywistość pracą animatorów. Jeżeli widzieliście film "Bogowie" to widzieliście sztuczną krew, silikonowe ciała i sztuczne (bijące!) serca. Rozmawiałam z dziewczynami od niekomputerowych efektów specjalnych, które pracowały dla filmowego doktora Religi.

REKLAMA
Dziewczyny z HODOFX.COM codziennie tworzą silikonowe uszy, blizny, sztuczne dłonie, pazury (ze sztucznym brudem za pazurem), czy łuski. Agnieszka Hodowany i Weronika Piechota zajmują się budowaniem rekwizytów, charakteryzacją i efektami specjalnymi do filmów, reklam i sesji zdjęciowych. Takimi niekomputerowymi i wyglądającymi bardzo naturalnie. Mówią, że nie ma dla nich zleceń niemożliwych.
logo
fot.HODOFX.COM
Pójście zawodowo w kierunku niekomputerowych efektów specjalnych to ruch odważny. Dużą część efektów w kinie robi się teraz już przy pomocy komputera i to z zachwycającym skutkiem. Choćby w niedawnej "Ewolucji planety małp" znany z przyjmowania tego typu ról Andy Serkis gra szympansa Caesara. Jego mimikę, ruchy, głos nagrywano najpierw na blue screenie i potem animatorzy stworzyli z tego bardzo przekonującego humanoida. Każdy włos jego sztucznego futra był osobno opracowywany w programach komputerowych, aby wyglądał jak najbardziej naturalnie.
Tradycyjna charakteryzacja filmowa jednak nadal trzyma się bardzo mocno. Agnieszka Hodowany i Weronika Piechota pracowały aż przy trzech filmach, które na tegorocznym festiwalu w Gdyni startowały w głównym konkursie. "Bogowie" Łukasza Palkowskiego wygrali statuetkę Złotego Lwa, ale dziewczyny realizowały także zlecenia do filmów: "Onirica" Lecha Majewskiego i "Z łóżka powstałeś" Bartka Konopki.
Jak to się stało, że kiedyś powstawały śmieszne plastikowe maski do polskiego horroru klasy B "Wilczyca", że wąsy w "Potopie" wyglądają tak sztucznie, a teraz powstają idealnie odzwierciedlające rzeczywistość charakteryzacje? O tym rozmawiałam z Agnieszką Hodowany.
Tworzyłyście efekty specjalne do obecnego numer jeden polskiego box office'u - 'Bogów'. Trudno stworzyć bijące ludzkie serce?

Zanim przystąpiłyśmy do pracy, dostałyśmy przepustkę na sale operacyjna w Instytucie Kardiologii w Aninie. Zdokumentowałyśmy przebieg całej czterogodzinnej operacji na sercu, począwszy od jodynowania pacjenta, po wykonanie ostatnich kosmetycznych szwów. Niesamowitym uczuciem było ujrzenie żywo bijącego ludzkiego serca. Jeszcze bardziej stopniowe rozcinanie go, by dostać się do jego wnętrza – operacja polegała na wszyciu zastawki. Początkowo serce wydaje się jednym wielkim kolorowym mięśniem. Zebrałyśmy wiele dokumentacji fotograficznych i filmowych z operacji oraz modele 3D z internetu.
Podczas rzeźbienia modelu serca oraz reszty fantomów bezcenne były konsultacje medyczne z kardiologiem doktorem Janem Heybowiczem. Wzbogacił nasze materiały o stare angielskie kolorowe atlasy ilustrujące budowę serca z każdej możliwej strony, jego wady oraz techniki operacji z wykorzystaniem odpowiednich narzędzi. Podczas barwienia serc, wśród farb leżało prawdziwe świńskie serce, dzięki któremu mogłyśmy odtworzyć kolorystyczna głębię tkanek i tłuszczu. Za bijący mechanizm odpowiadał Sebastian Dziak. Wspólnie ustalaliśmy formę serca, aby mogło poruszać się zgodnie z budową anatomiczną. Mechanizm składał się z kilku serwerów, dzięki którym możliwe było zdalne sterowanie poza ramami kadru kamery. Sebastian przygotował kilka rodzajów bić serca.
Wasze efekty wyglądają bardzo realistycznie. Skąd czerpiecie wiedzę? Czy są w polskim kinie ludzie, którzy wcześniej profesjonalnie zajmowali się tą dziedziną?
Masa wiedzy znajduje się w internecie. Przeglądamy zagraniczne strony internetowe najlepszych specjalistów, którzy dzielą się też wiedzą na tutorialach. Na forach fx-owych jest wielu pasjonatów - eksperymenciarzy, którzy również dzielą się doświadczeniami. W kinie, na dużym ekranie można zmierzyć się z wysokim poziomem wykonania charakteryzacji. Jeździmy na międzynarodowe targi charakteryzacji IMATS w Londynie.
Wiedzę i inspiracje czerpiemy głownie z otoczenia: obserwujemy ludzi na ulicach, dokumentujemy prawdziwe rany – te najbardziej okrutnie wyglądające wywołują w nas najwięcej zachwytu, co oczywiście dziwnie jest odbierane. Jednak najbardziej uczymy się w trakcie pracy. Pojawiające się niespodziewanie błędy zamieniają się w późniejsze patenty.
W polskim kinie jest niewielu specjalistów zajmujących się charakteryzatorskimi efektami specjalnymi. Ta dziedzina jest nadal niszą. Może dlatego scenarzyści rzadko wymyślają sceny ze specyficznymi efektami.
logo
fot. HODOFX.COM
Czy tworzenie silikonowych odlewów i peruk to czasochłonne zajęcie?
To proces bardzo czasochłonny i wieloetapowy. Podstawą jest wykonanie odlewu osoby, na której dany efekt bądź peruka będą aplikowane.Następnie zaczyna się cała droga od budowania konstrukcji, rzeźbienia modelu, żywicowanie, naprzemienne tworzenie form oraz silikonowanie. Każdy materiał, często toksyczny dla ciała, na danym etapie rządzi się swoimi prawami i czasami nie jest się w stanie przyspieszyć procesu, jego schnięcia czy utwardzania. Czasem nie możemy przebywać w jego oparach. Dlatego istotnym warunkiem pracy jest ilość czasu zaplanowana na okres przygotowawczy, z uwzględnieniem przepisów BHP i dbałość o zdrowie podczas pracy.
Przygotowujecie też rekwizyty filmowe do sesji reklamowych? Jaki był dla was najciekawszy?
Tak, realizujemy niestandardowe zamówienia. Niekiedy wymagają one siedzenia w pracowni przez kilka tygodni, albo jest to kilkunastogodzinna praca na planie filmu przy jednodniowych sesjach. Poza polem głowy i ciała tworzymy drobne rekwizyty mające styczność z samym ciałem, np. skrzydła, elementy do bicia wykonane z gąbki, maski przypominające zwierzęta.
Najwięcej emocji na żywo wywołała postać wielkiego misiobyka Giełdosza, którego zrobiłyśmy na potrzeby spotów TV zachęcających do inwestowania na Giełdzie Papierów Wartościowych. Był to rogaty niedźwiedź o realistycznym pysku, klapiący dolną szczęką, o wielkich łapach z pazurami, chodzący w ciężkich byczych kopytach. Wyglądał groźnie. Wielu dorosłych tuliło się do niego niczym małe dzieci, a te prawdziwe małe wybuchały płaczem i ciągnęły za ogon bawiąc tym swoich rodziców.
Jednak najciekawszym projektem pozostaną jak na razie fantomy do "Bogów". Pomimo, iż nie widać tego w filmie, kryją w sobie najwięcej materiałów i konstrukcji metalowych, za które odpowiadał Bartek Sandecki. Dzięki nim możliwy był ruch imitujący rozchylająca się klatkę piersiową i żebra za pomocą refraktora. Zainstalowane są rury umożliwiające dopływ krwi w trakcie nagrywania operacji.

Wasze sztuczne uszy, palce, włosy wyglądają bardzo prawdziwie. Czy w ostatnich latach nastąpiła rewolucja w tej dziedzinie? Jak sobie przypomnę efekty specjalne z "Wilczycy"...
Cały czas udoskonalane są kamery w jakości HD oraz sprzęt do oglądania filmów. Zagraniczni producenci materiałów charakteryzatorskich jak i charakteryzatorzy cały czas ulepszają preparaty i techniki. Zachodnie efekty są na tak wysokim poziomie, że nie jest łatwo zauważyć granice przyklejonego efektu. Wyglądają jakby wyrastały z ciała.
Najlepsze materiały z zachodu dostępne są obecnie w polskich sklepach charakteryzatorskich. Można tworzyć efekty w polskim kinie. Są zdolni ludzie, z których można budować grupy od efektów specjalnych. Jednak cały czas nie docenia się umiejętności artystów czy zawodu charakteryzatora, który jest nieodłączna pomocą w utrzymaniu wizerunku aktora na planie, nawet jeśli efekt wygląda na niewidoczny.
logo
fot.HODOFX.COM
Jaka część ludzkiego ciała jest najtrudniejsza do odtworzenia?
To zależy. Może to być całe ciało grubasa nakładane jak kostium. Jednak najbardziej pracochłonne przez maximum precyzji jest przygotowanie części twarzy do późniejszego efektu postarzania, pogrubiania czy upodabniania do kogoś znanego. Trzeba z ogromną dokładnością wyrzeźbić zmarszczki, które powinny układać się według praw grawitacji i charakteru postaci, powinny pracować zgodnie z mimiką aktora.
Kolejny proces to szereg oddzielnych odlewów poszczególnych jej części. Taką twarz w kilku elementach nakleja się na aktora, wkłada soczewki, sztuczne zęby i perukę. Efekt finalny ma wpływ na to, jak bardzo będzie możliwe zbliżenie kamery. A trzeba zawsze brać pod uwagę, iż kondycja aktora z godziny na godzinę spada, gdy w bezruchu siedzi na fotelu charakteryzatorskim i bombardowany jest suszarkami.
Co się dzieje z takim elementem charakteryzacji jak już wyjdzie z waszego warsztatu?
Efekt trafia na plan i przez cały dzień pracy trzeba dbać o utrzymanie jego stanu. Charakteryzacja na aktorze po kilku godzinach może odklejać się pod wpływem potu czy mimiki. Trzeba cały czas być czujnym, a jednocześnie pamiętać o jego potrzebach typu ciepła herbata, krzesło do siedzenia. W tym samym czasie trzeba współpracować z kostiumografami - używać takich kosmetyków które nie zniszczą ich ubrań, konsultować z operatorem ustawienie korzystnego światła i kadru.
logo
fot.HODOFIX.COM