Muzułmanie to barbarzyńcy, którzy dokonują rytualnego obrzezania kobiet, obcinają głowy niewiernym i wyznają religię, która zachęca do przemocy - taki obraz islamu, oparty na stereotypach, ma wielu mieszkańców Zachodu. Niesłusznie.
Islam promuje przemoc - terroryzm jest wpisany w tę religię
W październiku Barack Obama, przemawiając na forum ONZ stwierdził, iż nadszedł czas, by społeczności muzułmańskie „wyraźnie i stanowczo” odrzuciły ideologię Al Kaidy i ISIS, implikując tym samym, że odpowiedzialność za działania terrorystów spod znaku światowego dżihadu spada na całą muzułmańską społeczność. Muzułmanie na całym świecie zaczęli więc za pomocą #muslimapologies przepraszać Zachód – ale wcale nie za terroryzm, ale za algebrę, matematykę, astronomię, słowem osiągnięcia naukowe, wynalazki i odkrycia.
Przekonanie, że islam to wojownicza religia, która promuje przemoc, jest na Zachodzie powszechne. To błąd i stereotyp, często wykorzystywany przez komików i powielany przez media. Kalkami tego typu posługuje się między innymi komik Bill Maher czy pisarz Dinesh D'Souza, który oświadczył jakiś czas temu, że jakoś nie widać nigdzie „wysadzających się w powietrze buddyjskich zamachowców samobójców”. Zamachowców samobójców, którzy wysadzają się w powietrze zabijając ludzi znajdujących się w pobliżu, jako pierwsze zaczęło używać działające na Sri Lance separatystyczne ugrupowanie Tamilskie Tygrysy.
Muzułmanie, zmęczeni ciągle powtarzanym w mediach określeniem „muzułmańscy terroryści”, wskazują, że o tego typu terrorze mówi się tylko wtedy, kiedy dotyczy sprawcy wyznającego islam, zaś kiedy zamachu dokona z IRA czy jakiekolwiek inne ugrupowanie – nie używa się tego jako podstawy do stereotypizowania wszystkich katolików czy przedstawicieli innych religii jako „terrorystów”.
– Asocjacja terroryzmu z islamem to stereotyp ukuty po 11 września, zamachach dokonanych przez islamistycznych fundamentalistów. Mówienie o islamskim fundamentalizmie czy światowym dżihadzie jest nieuprawnione, bo terroryzm trzeba traktować jak metodę politycznej walki, podobnie jak terroryzm lewacki w latach 60. i 70. XX wieku – wyjaśnia Krzysztof Liedel, ekspert ds. terroryzmu międzynarodowego.
Dr Katarzyna Górak-Sosnowska z SGH podkreśla jednak, że z uwagi na fakt, iż w islamie nie ma odpowiednika instytucjonalnego kościoła, nie istnieje wiążąca dla wszystkich wykładnia religii, jeśłi więc ktoś chce znaleźć usprawiedliwienie dla przemocy – znajdzie je. Z interpretacyjnej dowolności korzystają radykalni duchowni. – Islam nie promuje ani wojny, ani pokoju, tak jak żadna inna religia. To religia i zależy, co do niej wnosisz - jeśli jesteś agresywną osobą, twój islam, podobnie jak twoje chrześcijaństwo, hinduizm czy buddyzm, też takie będą – mówił religioznawca Reza Aslan w wywiadzie dla CNN. Podał przykład buddyjskich mnichów, którzy dokonują rzezi kobiet i dzieci w Birmie. – Czy buddyzm promuje przemoc? – pytał retorycznie.
Obrzezanie kobiet to problem muzułmański
Barbarzyńska praktyka obrzezania kobiet, czyli rytualne usuwanie łechtaczki oraz warg sromowych mniejszych, nie jest częścią muzułmańskiej tradycji – owszem, praktykowane jest w Jordanii, Arabii Saudyjskiej, Jemenie, Omanie, Katarzy czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale łączenie tej praktyki z islamem jest błędem. Rytuał obrzezania kobiet praktykowany jest głównie w Afryce – Etiopii, Erytrei, Sierra Leone, Sudanie, Gambii, Czadzie, Mali, Nigerii, Kamerunie. Co ciekawe, najwyższy odsetek kobiet (a właściwie dziewczynek) poddawanych obrzezaniu jest w krajach chrześcijańskich – Erytrei i Etiopii. Praktykowane było także przez koptów, czyli egipskich chrześcijan. W żaden sposób nie jest jednak związane z religią.
Muzułmanki nie mają żadnych praw
Powszechny obraz muzułmanki to obraz kobiety z zakrytą twarzą, która grzecznie podąża kilka kroków za mężem, nie może prowadzić auta ani wychodzić sama z domu, a za złamanie zasad grozi jej ukamienowanie. Wykonanie wyroku na Reyhaneh Jabbari w Iranie, która broniąc się przed gwałcicielem - zabiła go, pokazuje, że sytuacja kobiet i ich prawa są w krajach z większością muzułmańską istotną kwestią. Nikt temu nie zaprzecza. – To oczywiście prawda, że w takich krajach, jak Iran i Arabia Saudyjska, kobiety są źle traktowane, ale czy wiecie, że w siedmiu krajach z większością muzułmańską kobiety zostały szefami rządów i głowami państwa? Ile kobiet prezydentów mieliśmy w USA? – pyta retorycznie religioznawca irańskiego pochodzenia Reza Aslan w rozmowie z CNN na temat rozpowszechnionych na temat muzułmanów stereotypów.
Rzeczywiście - Tansu Çiller była premierem Turcji, Benazir Bhutto - Pakistanu (dwukrotnie), Mame Madior Boye - premierem Senegalu, Megawati Sukarnoputri - prezydentem Indonezji, Khaleda Zia - premierem Bangladeszu, Roza Otunbayeva - prezydentem Kirgistanu, a w 2011 roku Atifete Jahjaga została wybrana prezydentem Kosowa. Z jednej strony mamy więc talibów w Pakistanie, którzy za wszelką cenę próbują ograniczyć kobietom i dziewczynom dostęp do edukacji, z drugiej takie kraje, jak Turcja, gdzie, kiedy, gdy turecki wicepremier Bulent Arinc oświadczył, że kobiety nie powinny śmiać się publicznie, został...wyśmiany. Znowu - generalizowanie nie ma sensu.
Muzułmanie = Arabowie
To jeden z najczęściej popełnianych błędów. Często słyszy się stosowane zamiennie określenie „kraj arabski” i „kraj muzułmański”. To nieuprawniona generalizacja – na świecie jest około 1,5 mld wyznawców islamu, z czego tylko ok. 18 proc. zamieszkuje świat arabski. Największym muzułmańskim krajem jest zaś Indonezja, 30 proc. muzułmanów mieszka w Indiach, 20 proc. w subsaharyjskiej Afryce, 17 proc. w Azji.
Zachód, wstrząśnięty działaniami ISIS - ale już nie faktem, że w tym samym czasie w Arabii Saudyjskiej ścięto 19 osób - nie zadaje sobie trudu, by poznać fakty, tylko powiela stereotypy.
– Jednak te wszystkie argumenty można odwrócić. A zatem po pierwsze wskazać na to, że stereotyp odnosi się do marginesu - na przykład w pozostałych państwach arabskich (z wyjątkiem wspomnianego Egiptu i części Jemenu) nie ma problemu obrzezania kobiet. Po drugie, wskazać na determinizm religijny, w myśl którego postrzegamy świat islamu wyłącznie przez pryzmat religii, a opinie muzułmanów traktujemy jako wiążące dla wszystkich wyznawców tej religii – wyjaśnia dr Katarzyna Górak-Sosnowska.
Dodaje, że z islamem wszystko uchodzi - i terroryzm, i nekrofilia, i zoofilia, i wszystko inne. – I zdaje się to nikomu nie przeszkadzać. Tymczasem spróbujmy podstawić zamiast słowa “islam” cokolwiek innego... – konkluduje badaczka.
Z obalaniem stereotypów na temat islamu wiążą się trzy problemy. Po pierwsze, zawsze łatwo wskazać na przykłady, kiedy to stereotyp okazuje się faktem - na przykład wspomniane obrzezanie faktycznie wywodzi się z Afryki, jednak dotyczy również muzułmanów (np. zdecydowanej większości kobiet w Egipcie, w tym chrześcijanek-Koptyjek). Po drugie, łatwo można zapętlić się starając się oddzielić teologię od rzeczywistości: można powiedzieć, że muzułmanin, który bije żonę, nie jest muzułmaninem, gdyż islam mu tego zakazuje i w ten sposób oczyścić islam. No dobrze, ale kto daje komukolwiek prawo do tego, aby odgórnie określać, kto jest muzułmaninem a kto nie?