
Megan Amram to 28-latka, która zużyła wiele energii, by przetrawić tę publicystyczną papkę. Absolwentka psychologii na Harvardzie po skończeniu studiów uznała, że jej życiową misją jest bycie śmieszną. Przeprowadziła się więc do Los Angeles i dała sobie pięć lat na zrobienie kariery w branży telewizyjnej. Wystarczył rok, by jeden z obserwujących twitterowe konto Amram zaproponował jej pisanie żartów dla konferansjerów na Oscarach w 2011 roku.
Droga Ayn,
Moja córeczka kończy roczek i nie jestem pewna, czy powinnam jej urządzić przyjęcie urodzinowe. Co mam zrobić? Będę wdzięczna za jakąś poradę.
Jeden to najbardziej samotna cyfra
Droga Jeden,
NIE NAGRADZAJ tej małej bezrobotnej Żydówki wyprawieniem imprezy urodzinowej. Twoja, jak ją nazywasz, "córeczka" jest najprawdopodobniej imigrantką (czytaj: NIEROBEM), której wkład do domowego budżetu jest zerowy.
Brat Megan jest doktorem, jej matka również skończyła medycynę. Dziewczyna zawsze znakomicie odnajdywała się w ścisłych przedmiotach, pasjonowała chemią i fizyką. Jednak pomysł na napisanie "Science For...Her!" wziął się w dużej mierze z irytacji.
Dziewczyny, przykład Jenny McCarthy pokazał, że wszyscy chcą słuchać gorącej blondynki, która wytłumaczy wam, co robić i jak myśleć. Po prostu utrzymujcie swoje ciało w formie a możecie tworzyć taką naukę, jaką tylko sobie zażyczycie.
Oczywiście książka Amram to satyra. Przede wszystkim na to, w jaki sposób prezentowane są w dzisiejszej kulturze kobiety, ich potrzeby i zainteresowania. Megan po mistrzowsku posługuje się poetyką kobiecych magazynów i tymi słowami ubiera mizoginistyczne teorie.
Jeśli jesteś szczęściarą i osiągnęłaś już taką pozycję, że ludzie chcą ciebie słuchać, to powinnaś mówić o tym, w co najbardziej wierzysz. Chyba że jesteś Jenny McCarthy. Wtedy powinnaś się zamknąć. Ale jeśli masz rację, jak Amy Poehler, mów o tym głośno.