Czwartkowy poranek nie rozpoczął się dobrze dla pracowników biura prasowego PiS, którzy przez pomyłkę wysłali dziennikarzom przeznaczone dla posłów instrukcje medialne. O otrzymaniu tzw. przekazów dnia dziennikarze poinformowali na Twitterze.
O wpadce Biura Prasowego Klubu Parlamentarnego PiS napisali Paweł Majewski z „Rzeczpospolitej” oraz Jakub Jędras z Polskiego Radia.
Majewski zdradził, że w instrukcjach dla posłów nie poświęcono wiele miejsca Jerzemu Urbanowi, który w środę gościł w studiu stacji TVN24, gdzie oświadczył, że w ostatnich wyborach samorządowych głosował na Platformę Obywatelską.
Agnieszka Gozdyra (Polsat News) pokazała zaś internautom, jak wyglądają fragmenty czwartkowych przekazów dnia PiS, dzięki którym posłowie mają wiedzieć, co mówić o bieżących sprawach politycznych.
Warto dodać, że podobne instrukcje wysyłają swoim posłom także inne partie, co przyznał w rozmowie ze stacją TVN24 Dariusz Joński, rzecznik prasowy SLD.
Rzecznik PiS potwierdza: "Doszło do pomyłki"
– Partie, które chca być profesjonalne, maja takie przekazy – potwierdził Marcin Mastalerek, rzecznik PiS. Mastalerek przyznał, że w czwartek doszło do ludzkiej pomyłki. Dodał, że cieszy się, iż komplet argumentów PiS trafił do mediów. Pracownik biura prasowego, który popełnił błąd, został zapewniony, że "nic się nie stało".
– Zadzwoniłem do niego i powiedziałem: nie przejmuj się stary, takie rzeczy się zdarzają – zdradził Mastalerek. Rzecznik PiS podkreślił, że posłowie potrzebują obecnie pomocy informacyjnej, ponieważ konfrontowani są z bardzo dużą liczbą wiadomości i spraw.
Rozmawiając z dziennikarzami na sejmowym korytarzu, Mastalerek miał w pamięci tę część instrukcji, która mówiła o poparciu udzielonym PO przez Jerzego Urbana. Kilkukrotnie przypominał bowiem, że oto rzecznik komunistycznego rządu poparł Platformę. Mastalerek zwrócił się przy tym do zwolenników PO, pytając, czy chcą stać w jednym szeregu z Urbanem.