Prokuratorzy nie muszą już ścigać osób, które złapano z marihuaną na własny użytek. Ale nadal to robią - umorzeń postępowań jest mniej, niż się spodziewano. Szczególnie we wschodniej Polsce, gdzie takie przypadki to wyjątki.
Kiedy pracowano nad zmianami w ustawie, które pozwalały prokuratorom odstępować od ścigania osób posiadających niewielkie ilości narkotyków, w Sejmie rozpętała się prawdziwa burza. Ale z przeforsowanego z takim trudem nie spełnia pokładanych w nim nadziei - opisuje “Rzeczpospolita”.
W 2013 roku umorzono tylko 3,1 tys. spraw za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków. Liczba skazanych była trzykrotnie wyższa - to aż 10 tys. osób. Nowe przepisy miały odciążyć sądy i prokuratury, a także wdrożyć w życie zasadę, że należy leczyć, a nie karać. Tymczasem amatorów używek, szczególnie marihuany, traktuje się nadal tak, jak dilerów.
Szczególnie zachowawczy są prokuratorzy ze wschodu Polski. Podczas gdy w Warszawie umorzono 676 spraw, w Poznaniu ponad 500, w Białymstoku było to 37 spraw, a w Rzeszowie 44. Według autora raportu - Piotra Kubaszewskiego z Fundacji Helsińskiej - należy określić ile to “niewielka ilość na własny użytek” i wszystkie sprawy, które mieszczą się w tych ramach umarzać z automatu.