– Mamy problem. Żadna ustawa nie rozstrzyga, czy osoby z problemami psychicznymi powinny zasiadać w Sejmie. A pani poseł Pawłowicz ewidentnie jest taką osobą – mówi w “Bez autoryzacji” prof. Magdalena Środa.
Pewnie obserwowała pani to, co działo się ostatnio w Sejmie. Jest pani zniesmaczona czy może uważa, że nie powinniśmy się zajmować sprawami takimi jak np. jedzenie prof. Pawłowicz na sali plenarnej?
Panią Pawłowicz trzeba traktować w zupełnie innych kategoriach, bo ona nieświadomie wywołuje tego rodzaju burdy. Ale też nie jest dobre równoważenie jej zachowań przez ostre komentarze innych posłów. Oni zareagowali na to, jak się zachowała, zapominając o sprawach psychicznych. To jest posłanka specjalnej troski. Po jej zachowaniu widać, że ma problemy psychiczne. Niestety żadna ustawa nie rozstrzyga, czy takie osoby powinny posłować czy nie.
Jest też pytanie, jak to się dzieje, że Kaczyński pozbywa się z partii osób inteligentnych, takich jak np. Paweł Poncyljusz czy Paweł Kowal, a otacza się ludźmi skrajnie cynicznymi i głuptakami, jak Hofman, albo posłankami, których stan zdrowia psychicznego jest wątpliwy.
Prof. Pawłowicz ktoś wybrał i pewnie w przyszłym roku wybierze znowu. Może trzeba po prostu przyjąć, że reprezentuje pewną część społeczeństwa.
Nie wiem, czy ta grupa, która ja wybrała, to ta sama, która dziś tak smutno bawi się jej zachowaniem. Parlament dzięki mediom stał się miejscem widowiskowym i teatralnym, a pani Pawłowicz czyni za dość wymaganiom teatru. To niektórych jakoś strasznie bawi. Ktoś słusznie zauważył, że parlament w 70 proc. składa się z osób, które ciężko pracują w różnych komisjach i są mało widoczne, ale i tak media interesuje wyłącznie strona kabaretowa. Dlatego Pawłowicz wyrasta na gwiazdę.
Trudno powiedzieć, jaki cel ma Jarosław Kaczyński nie trzymając w ryzach tej posłanki. Domyślam się, że dyscyplina w partii jest taka, że wystarczyłaby zdecydowana nagana, by Pawłowicz przestała się odzywać czy też zwracała uwagę na sprawy, które w parlamencie nie są tylko kwestią etykiety.
To odejdźmy od strony kabaretowej. Parlament po raz kolejny odłożył kwestię związków partnerskich, a ostatnio okazało się, że przez dwa lata nie będzie negocjacji nad Funduszem Kościelnym. Wierzy pani jeszcze, że władza PO może te kwestie uregulować?
Mi jest coraz bardziej obojętne, czy będzie rządzić PiS czy PO. Wydaje się, że w kwestiach fundamentalnych dla nowoczesnego społeczeństwa PO od PiS niczym się nie różni. Jestem oczywiście tym oburzona. Nie dlatego, że trzymam stronę homoseksualistów, ale że widzę rażącą niesprawiedliwość np. w braku ustawy o związkach partnerskich. Podobnie jak widzę zaściankowość i średniowieczność polskiego parlamentu, który większością głosów daje 16 milionów na rzekome muzeum Jana Pawła II. Po czym, kiedy dochodzi do uregulowania spraw podstawowych, jak konwencja przemocowa czy związki, dzieje się to, co się dzieje. Ta partia się dyskwalifikuje. To jest absolutny skandal.
Z czego to się bierze? Z siły konserwatywnego skrzydła PO czy ze strategii partii jakie takiej?
Ze strategii partii. Idą wybory, więc trzeba mrugać okiem do konserwatywnych wyborców. Wiadomo, że Kościół przy wyborach będzie grał rolę fundamentalną, więc PO mu sprzyja. To jest zachowawczość i tchórzostwo. Ja nie widzę nawet jednego powodu, by głosować na tę partię.
A co z bliższej pani opcją - lewicą?
Mam nadzieję, że do wyborów powstanie jakaś opcja na lewicy.
Wokół kogo? Roberta Biedronia? Barbary Nowackiej?
Robert Biedroń jest człowiekiem na tyle rzetelnym i uczciwym, że ze Słupska przez cztery lata się nie ruszy. Basia Nowacka? Jak najbardziej tak. Trzeba też znaleźć zaangażowanego finansowo, bo zasoby finansowe są sporym problemem. Ja sama chętnie podejmę się organizowania nowej partii. Prof. Hausner, Frasyniuk, Nowacka – jest kupa ludzi, których bym tam widziała.
Co z lewicowym kandydatem na prezydenta? Jednego na całą lewicę nie uda się wystawić, bo Palikot już się zgłosił.
Pytanie, czy uda mu się zebrać 100 tys. podpisów, bo kompletnie zaniedbał struktury. Kalisz się dokumentnie skompromitował, bo jako lewicowiec zagłosował za wspieraniem przez państwo miejsca kultu. Cóż, prezydent Komorowski jest niezłym prezydentem. Powinien zostać. Środowiska lewicowe niech się zastanawiają nad następnymi wyborami.