Francuski dziennikarz: Znałem zabitego redaktora naczelnego z Charlie Hebdo. Od dawna miał ochronę, ale był spokojny
Michał Mańkowski
08 stycznia 2015, 06:49·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 stycznia 2015, 06:49
Atak dwójki terrorystów na redakcję satyrycznego czasopisma wstrząsnął nie tylko Francją, ale i całym światem. Bezlitosna egzekucja uderzyła zwłaszcza w środowisko dziennikarskie. – Wszyscy są przerażeni. Znałem redaktora naczelnego, który zginął w środę. Od dawna był pod ochroną policji, ale mimo wszystko był spokojny – mówi w rozmowie z naTemat Florent Buisson, francuski dziennikarz polityczny "La République du Centre".
Reklama.
Jesteś dziennikarzem - osobą ze środowiska, które bezpośrednio zostało zaatakowane. Jakie były pierwsze reakcje wśród samych dziennikarzy i Francuzów?
Wszyscy są przerażeni. Tym jednym atakiem zaatakowano nie tylko jedną redakcję, ale wolność słowa i cały kraj. "Charlie Hebdo" to najpopularniejszy satyryczny tytuł we Francji, który powstał już w 1970 roku. Trzeba jednak pamiętać, że nie skupiał się jedynie na satyrze i zabawnym przedstawianiu rzeczywistości. Oni byli naprawdę przydatni np. w walce z religijnymi radykałami, nie tylko islamskimi.
Znałeś kogoś z redakcji?
Tak, dwa lata temu robiłem wywiad z Stéphanem Charbonnierem, redaktorem naczelnym "Charlie Hebdo". Zginał w trakcie ataku. Już wtedy wielokrotnie otrzymywał groźby związane z działalnością czasopisma, był pod ochroną policji, ale mimo wszystko pozostawał spokojny. Był naprawdę mądrym człowiekiem, swoją pracą chciał pokazywać "chorobę" fundamentalizmu niezależnie od religii: islam, chrześcijaństwo, buddyzm itd.
Tym atakiem terroryści chcieli zabić wolność prasy, ale to na pewno się im nie uda. Jeszcze tego samego dnia we Francji organizowano demonstracje mające wspierać wartości naszego kraju, a wśród nich jest m.in. wolność.
Za sprawą tego i innych ataków z podobnym tłem obserwujemy coś, co Huntington nazywał "zderzeniem cywilizacji". Jakie są możliwe konsekwencje takich wydarzeń? Czy islamofobia w Europie będzie przybierać na sile, a ISIS zdobywać coraz więcej zwolenników wśród społeczności muzułmańskiej?
Takie ataki tworzą barierę między ludźmi, nie cywilizacjami. Dla niektórych ludzi są to faktycznie dwie inne drogi życia, z różnymi wartościami. Obie grupy w tej całej dyskusji zapominają, że we francuskich korzeniach leży idea jednej społeczności - francuskiej. Francuska Republika powstała na bazie różnych idei: sekularyzm jest jedną z najważniejszych.
Jak zmieniło się podejście do mniejszości muzułmańskiej na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat?
Jest zdecydowanie gorzej, to fakt. Niech przykładem będzie moje miasto oddalony o ok. 100 km od Paryża Orléan. Powstała tu pierwsza w regionie muzułmańska szkoła. Pisałem o tym naprawdę sporo tekstów, bo sprawa budziła wyjątkowe emocje. Szybko zdecydowaliśmy, że komentarze pod artykułami musimy po prostu wyłączyć. Były zbyt agresywne, ksenofobiczne, rasistowskie.
Nie brakuje tego też w Polsce, choć społeczność muzułmańska jest nieporównywalnie mniejsza. Także w naTemat bardzo często musimy moderować komentarze pod artykułami o islamie.
W internecie mówią o muzułmanach jako zagrożeniu, islamscy ekstremiści w komentarzach pod tym samym tekstem piszą swoje poglądy i koło się zamyka. Ścierają się tam dwie najbardziej skrajne grupy. Te tendencje wykorzystuje Front Narodowy, który z każdym dniem zyskuje więcej zwolenników. Wygrali ostatnie wybory, a takie zdarzenia tylko przysparzają im wyborców.
Czy Twoim zdaniem jest szansa, że na fali takich wydarzeń muzułmanie zaczną być prześladowani w Europie? Niektórzy doszukują się tutaj podobieństw do prześladowania Żydów przed wojną i teraz można zaobserwować podobne tendencje.
Nie ma takiej możliwości. Przepraszam, ale to naprawdę zbyt daleko idąca teza. Obecna sytuacja we Francji nie ma nic wspólnego z wojną, ani nastrojami jaki panowały w Europie przed nią. Muzułmanie nie są prześladowanie we Francji i się na to nie zanosi. Oczywiście, są ludzie, którzy obawiają się wyznawców islamu. Pewnie, nie brakuje tych, którzy ich - delikatnie mówiąc - nie tolerują, ale ogromna większość Francuzów wierzy, że muzułmanie i katolicy mogą żyć wspólnie obok siebie.
Nową rzeczą, którą daje się w tym wszystkim zaobserwować jest fakt, że radykalne grupy (także katolickie, co widzieliśmy w przypadku dyskusji o małżeństwach osób tej samej płci) nie mają już żadnych zahamowań w wyrażaniu swoich często tak bardzo skrajnych i kontrowersyjnych opinii.