
Choć Recep Tayyip Erdogan przez ostatnie lata zrobił bardzo wiele, by oddalić swój kraj od europejskich standardów, nadal nie traci nadziei na przyjęcie Turcji do Unii Europejskiej. Co więcej, w sobotę postanowił on użyć w tej sprawie skrajnych argumentów. - Unia Europejska powinna przyjąć jako członka Turcję, jeśli chce zademonstrować, że jest przeciwna islamofobii - oznajmił turecki prezydent.
REKLAMA
- Wystawiamy Europę na próbę. Czy jest w stanie zaakceptować Turcję jako kraj islamski? Czy może przyjąć ją jako członka? Jest czy nie jest przeciwko islamofobii? - mówił Recep Tayyip Erdogan podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Dżibuti, gdzie wyjechał z oficjalną wizytą. Zdaniem Erdogana, brak miejsca dla Turków w granicach Unii Europejskiej będzie oznaczał, iż sojusz ten deklaruje się przede wszystkim jako "unia chrześcijańska".
Co z kryteriami innymi niż religia? Po szeregu antydemokratycznych zmian w tureckim prawie z ostatnich lat, ograniczaniu wolności słowa i praw opozycji, Ankarze trudno byłoby nagle dostosować swoją politykę do wymogów Brukseli. Na innych niż europejskie warunkach funkcjonuje także turecka gospodarka i polityka zagraniczna.
Po tyradzie pełnej sugestii, iż Europa jest islamofobiczna Recep Tayyip Erdogan podsumował więc sobotnią konferencję stwierdzeniem, iż jego kraj "nie puka do drzwi Unii, aby ją prosić". - To czy UE zaakceptuje Turcję, czy też przeciwnie, nie ma znaczenia - zakończył.
Źródło: HurriyetDailyNews.com
