To nie jest zagadnienie prosto z XXI wieku. Mniej lub bardziej formalne związki małżeńskie ludzi o nieheteroseksualnej orientacji były zawierane już od starożytności. Historia od czasów najdawniejszych, aż do teraz jest pełna przykładów, jak radzili sobie ludzie, którzy się kochali i chcieli ze sobą żyć.
Wydaje się, że śluby par homoseksualnych to zagadnienie, o którym mówi się od dwudziestu lat. W Polsce trwa na razie dyskusja o ustawie o związkach partnerskich, w USA w tym samym czasie sąd najwyższy ma zdecydować, czy małżeństwa homoseksualne są legalne. Ich prawne uznanie na pewno jest nowym tematem na świecie.
Historia stara jak świat
Ale historia małżeństw dwójki ludzi tej samej płci jest dużo starsza. W fascynujący sposób opisał ją niedawno oksfordzki profesor Faramerz Dabhoiwala w "The Guardian".
Profesor argumentował, że takie związki w historii były przeważnie zawierane w trakcie świeckich uroczystości. Ludzie decydowali się wtedy na zawarcie trwałej unii. Czynili to zarówno homoseksualiści, jak i grupy dyskryminowane (na przykład nie wolno było zawierać oficjalnie małżeństw amerykańskim niewolnikom).
Nie potrzebowali papierka
Przykłady mniej lub bardziej formalnych relacji ludzi tej samej płci znaleźć można już w antycznych tekstach źródłowych kultur azjatyckich i afrykańskich, można je znaleźć też w historii Europy, od starożytności po koniec średniowiecza. Dotyczą one zwłaszcza relacji dwójki mężczyzn, co może pokazywać, że historia zbiera przede wszystkim dokumenty źródłowe dotyczące mężczyzn, a nie kobiet.
Jednym z najważniejszych tekstów na ten temat jest wydana w latach 80. książka profesora Uniwersytetu Yale Johna Boswella "Chrześcijaństwo, Tolerancja Społeczna i Homoseksualizm".
Naukowiec zbierał do niej materiały przez kilkanaście lat. Boswell szukał dokumentów, które mówiły o zawieraniu małżeństw między mężczyznami. Najstarsze "certyfikaty małżeństwa", które znalazł i opisał, dotyczą zawierania takich związków w czwartym wieku naszej ery. Rytuał zawierania tych związków był wtedy taki sam, jak w przypadku mężczyzny i kobiety.
Było to wtedy dużo prostsze, ceremonie można było przeprowadzić właściwie samemu. Wystarczyło chwycić się za ręce i zadeklarować chęć spędzenia razem życia. Nie wymagała skomplikowanego rytuału, który pojawił się dopiero około XII wieku. Zachowania seksualne nie były też częścią życia, która łączyła się z wiarą. W bardzo ciekawy sposób o tej zmianie opowiada poświęcony seksowi odcinek serialu dokumentalnego BBC "Inside the Medieval Mind".
Małżeństwo było czym innym
Kościół katolicki podważa teraz interpretacje niektórych tekstów, które badał profesor Boswell. Wskazuje, że mnisi tylko zastanawiali się w pierwszych wiekach naszej ery, czy kościelne legalizowane związki ludzi tej samej płci powinny być dopuszczalne. Pierwsze prawa uniemożliwiające zawieranie takich związków pojawiły się jednak dopiero w XIII wieku, kiedy Kościół oficjalnie uznał, że małżeństwo zawierane jest w obecności księdza i w celu prokreacji.
Mnożyli majątek
Trzeba jednak pamiętać, że wcześniej małżeństwa nie musiały koniecznie oznaczać unii dwójki kochających się ludzi. Małżeństwa były też na przykład sposobem na pomnożenie kapitału. Mężczyźni stawali się wtedy braćmi, dysponowali więc jednym majątkiem. O tym wszystkim profesor z Yale pisał w swojej książce, przyglądając się kilkudziesięciu przypadkom takich unii z pierwszych wieków naszej ery.
W organizowanych ceremoniach, które badał naukowiec, mieszały się ze sobą w tamtym czasie wzorce z antyku i z chrześcijaństwa.
Ikona z Kijowa
Profesor opisuje m.in. ciekawą ikonę z Klasztoru Świętej Katarzyny na górze Synaj. Teraz znajduje się ona w zbiorach kijowskiego muzeum. Ikona z 7 wieku naszej ery przedstawia dwóch mężczyzn, którym towarzyszy świadek zawarcia związku małżeńskiego w rzymskiej tradycji tzw. pronubus. Na ikonie jest nim Chrystus. A dwójka przedstawionych chłopaków to święci chrześcijańscy – Sergiusz i Bakchus. Byli rzymskimi żołnierzami, którzy zginęli razem za wiarę.
Profesor Boswell i profesor Dabhoiwala opisując te zdarzenia zwracają jednak uwagę, że z współczesną walką o równe prawa nie miały one wiele wspólnego. W przeszłości instytucja małżeństwa i stosunek do ludzi o innej orientacji seksualnej był po prostu zupełnie inny.