
Informacja o IPO grupy PEManagers zelektryzowała świat inwestycji i finansów. Nic dziwnego: to jeden z ważniejszych graczy w branży. Pod koniec pierwszego półrocza 2014 roku PEManagers obracało aktywami wartymi 1,5 mld złotych – i było to o 425 mln złotych więcej, niż po koniec 2013 roku. Łącznie po III kwartałach 2014 roku firma zarobiła 33 mln złotych.
Powodów wejścia na GPW jest co najmniej kilka. Giełda to kolejny, po udanym wydzieleniu PEManagers z Grupy MCI, ważny etap rozwoju firmy. GPW zapewni nam większą rozpoznawalność w regionie i na świecie. Obecność na giełdzie to także nowe możliwości pozyskiwania kapitału poza Grupą MCI. Z kolei inwestorzy, poprzez IPO, dostają od nas możliwość dywersyfikowania swoich portfeli poprzez ekspozycję na nowy rodzaj aktywa. Private Equity Managers będzie bowiem pierwszą, publicznie notowaną grupą zarządzającą aktywami private equity.
Nie wszyscy jednak inwestorzy wchodzą na giełdę w tak, jak PEManagers. Często inwestorzy dokonują emisji nowych akcji w tradycyjny sposób. Jeśli przyjrzeć się temu bez wyspecjalizowanej wiedzy, może to wyglądać niezrozumiale: inwestor, a więc osoba obracająca pieniędzmi, poszukuje jeszcze więcej finansowania na giełdzie.
Pierwszy cel to zdobycie kapitału na przejęcia, co wymaga większej ilości gotówki. Przejęcia powiększają skalę działalności, która jest wyjątkowo ważna w tym biznesie, bo im większa, tym większe zyski nominalnie. W inny sposób trudno jest funduszom inwestycyjnym pozyskać kapitał na przejęcia.
Oczywiście Private Equity Managers nie jest pierwszą spółką inwestycyjną, która wchodzi na warszawską GPW. Są na niej obecne już między innymi TFI: Altus, Quercus czy Skarbiec. Nasz rozmówca zaznacza przy tym, że wchodzenie firm tego typu na giełdę to po prostu inny rodzaj rozwoju, niż podejmowany przez producentów czy firmy usługowe.