
Rewolucja piwna jest faktem. Podsumowując 2014 rok, Grupa Żywiec (marki Żywiec, Warka, Królewskie) poinformowała, że zysk netto spadł z 271 mln do 159 mln złotych. Aktualnych danych nie opublikował jeszcze największy producent piwa w Polsce, Kompania Piwowarska (Tyskie, Lech ). Poprzednio menedżerowie informowali o 4-procentowym spadku sprzedaży.
Zdaniem blogera Tomasza Kopyry, koncerny w ciągu kilku najbliższych lat mogą stracić nieco udziału w rynku, ale tak czy inaczej uda im się utrzymać około 80 proc. jego całkowitej wartości. Ale choć w ujęciu ilościowym zmiana nie będzie bardzo duża, najprawdopodobniej czeka nas jakościowa rewolucja: regionalne i rzemieślnicza piwa diametralnie zmienią oczekiwania Polaków wobec złotego trunku.
Zmiany, które dzieją się na naszych oczach, nie wywrócą rynku piwa do góry nogami. Ale są na tyle głębokie, że możemy mówić o rewolucji, bo nie będzie już powrotu do czasów, gdy w sklepach był tylko głęboko odfermentowany, jasny lager z wielkiego koncernu.
Właściciel Ambera Andrzej Przybyło, rolnik z Bielkówka, był jednym z pierwszych, którzy postawili się piwnym korporacjom. 20 lat temu lokalne browary padały łupem dużych piwnych grup. Między innymi Żywiec przejął gdański Browar Wrzeszcz i na dodatek zaczął majstrować przy produkcji ulubionego piwa rolnika Heveliusa oraz Kapera – zlecając ich produkcję browarowi w Elblagu. Przybyło miał doświadczenie w napojach, bo oprócz uprawy roli prowadził też niewielką wytwórnię wody mineralnej. Dlatego, wbrew znanemu przysłowiu, postanowił napić się piwa z własnego browaru.
Historia rolnika-browarnika nie jest jedyna. W 2008 roku niemiecki właściciel browaru w Olsztynie zdecydował o sprzedaży biznesu, w miejscu zakładu wybudowano apartamentowce. Ale znalazła się grupa desperatów-amatorów, którzy ryzykując pieniądze zdołali tchnąć nowe życie w jedną z hal przemysłowych Browaru Kormoran. Produkowane tam piwo zbiera dziś międzynarodowe nagrody.
Oczywiście, że produkcja małych browarów to kropla w morzu piwa. Dla porównania zbiorniki z piwem w Żywcu sięgają 4 pięter. Popularny mały browar restauracyjny Bierhalle zajmuje teren kilkudziesięciu miejsc parkingowych w centrum handlowym arkadia w Warszawie. To, co uwarzą „na parkingu”, płynie potem rurami do „kija” w restauracji, ewentualnie rozlewane jest do butelek.